Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 2 maja. Imieniny: Longiny, Toli, Zygmunta
04/06/2021 - 16:10

Zwykła kolej rzeczy. Tak było po każdym kataklizmie

Ale nigdy nie byłem tak szczęśliwy w tłumie, jak pod koniec lat pięćdziesiątych i na początku sześćdziesiątych, w kolejne rocznice wybuchu powstania (...)

(…) Zaledwie kilka razy w życiu czułem się dobrze w większej ludzkiej gromadzie. Pierwszy raz w październiku pięćdziesiątego szóstego roku, w hali na Koszykach, gdy stanąłem przed stoiskiem warzywniczym. Przekupki nie było, tylko w pryzmie marchwi tkwił kawałek tektury z napisem PROSZĘ NIE RUSZAĆ, JESTEM NA WIECU. Ludzie przechodzili, uśmiechali się. Bardzo żałowałem, że nie mam aparatu fotograficznego. Nie sposób też zapomnieć atmosfery pierwszej papieskiej pielgrzymki w czerwcu siedemdziesiątego dziewiątego.

Ale nigdy nie byłem tak szczęśliwy w tłumie, jak pod koniec lat pięćdziesiątych i na początku sześćdziesiątych, w kolejne rocznice wybuchu powstania, na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Ludzie uśmiechali się, padali sobie w ramiona. Wymieniali informacje: kto gdzie pochowany, kto ile siedział, kiedy wyszedł, kto zaginął bez wieści, zwiał za granicę, kogo złamali, kto się ześwinił. Wielu przyszło odszukać swoje młodzieńcze sympatie. Modlili się nad grobami, trochę do Pana Boga, trochę do poległych. Kwiaty, znicze. Czuło się, że żywi i zmarli tworzą bratni krąg (harcerze wiedzą, co to znaczy). (…)
Podobnie, jak ruiny zarastają trawą i chwastami, spomiędzy których strzelają brzózki, podobnie jak w Beskidzie Niskim w doliny, z których wysiedlono Łemków, schodzi z wierchów las – najpierw jałowce, za nimi drzewa i cała reszta – tak wojenne pogorzeliska i powstańcze symbole zarastają kiczem. Kicz to rozpaczliwe pragnienie szczęścia, właściwe każdemu człowiekowi, wyprawa do Arkadii na skróty, na przełaj, bez względu na realia, teraz zaraz, wbrew wszystkiemu. Kicz obłaskawi nawet wojnę i powstanie, jeśli dać mu więcej czasu. A skoro dojrzeje i spełni swoją rolę, wnuki wyszydzą go i beztrosko odrzucą, zastępując niepamięcią. Zwykła kolej rzeczy. Tak było po każdym kataklizmie.

Antoni Kroh, Starorzecza, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2010
Dziękujemy Wydawnictwu Iskry za udostępnienie cytowanych fragmentów







Dziękujemy za przesłanie błędu