Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 27 kwietnia. Imieniny: Sergiusza, Teofila, Zyty
14/06/2023 - 13:35

Biedronka znowu robiła klientów w konia? Mają zapłacić 160 milionów kary! [WIDEO]

Po skandalu z warzywami sprzedawanymi jako polskie, Biedronki znowu trafiły pod lupę Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. O co poszło tym razem? O listę produktów, które miały być najtańsze na rynku. Jak się okazuje, marketingowe obietnice rozmijały się z rzeczywistością.

Dlaczego spółka Jeronimo Martins Polska, do której należy sieć dyskontów, znowu trafiła na czarną listę Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów? Tym razem poszło o akcję promocyjną „Tarcza Biedronki antyinflacyjna”.

- Jeśli na naszej liście 150 najczęściej kupowanych produktów znajdziecie produkt w niższej cenie regularnej w innym sklepie, zwrócimy wam różnicę – brzmiało hasło reklamowe kampanii prowadzonej do czerwca ubiegłego roku.   

czytaj też Ten sposób na niższe rachunki za prąd to absolutny hit

Jakie padają zarzuty?

- Przekazy reklamowe były tak sformułowane, aby przyciągnąć uwagę konsumentów, którym zależy na niskich cenach produktów, oraz wytworzyć u nich przeświadczenie, że oferowane produkty  są najtańsze na rynku – wyjaśnia prezes Urzędu Tomasz Chróstny, który po  przeprowadzonym postępowaniu wydał decyzję stwierdzającą naruszenie przez Jeronimo Martins Polska zbiorowych interesów konsumentów.

Marketingowe obietnice a rzeczywistość

Jak wskazuje Chróstny, nie wystarczyło znalezienie produktu atrakcyjniejszego cenowo. – Po pierwsze, należało go kupić w obu sklepach oraz spełnić dodatkowe liczne i nieoczywiste warunki wskazane w regulaminie, który określał między innymi  konkretne sklepy konkurencyjne i terminy zakupów, konieczność wykonania zdjęcia etykiet produktów, zachowania rachunków, zgłoszenia elektronicznego oraz wysyłki pocztą na własny koszt kompletu dokumentacji – wylicza szef UOKiK.  

Po drugie, Biedronka deklarowała, że zwróci różnicę w cenie, co sugeruje, że zwrot nastąpi w formie pieniężnej do dowolnego wykorzystania. Tymczasem klienci mieli dostać ważny tylko siedem  dni e-kod na zakupy w sklepach sieci, o wartości różnicy czyli na przykład kilkunastu lub kilkudziesięciu groszy. Trzecia zakwestionowana praktyka dotyczy dostępności regulaminu, który opisywał wszystkie zasady akcji. Zgodnie z informacjami zamieszczonymi w materiałach reklamowych dokument miał się znajdować  w sklepach, jednak nie był nigdzie wywieszony. Pracownicy Biedronki mogli go wydrukować i udostępnić wyłącznie na życzenie zainteresowanych klientów, co w praktyce czyniło zapoznanie się z regulaminem w sklepie niemożliwym.

Według UOKiK, spółka nie  zarejestrowała żadnego zgłoszenia, które spełniałoby wymogi regulaminu „Tarczy Biedronki antyinflacyjnej”. Do Jeronimo Martins zgłaszali się konsumenci, którzy znaleźli produkty tańsze niż w Biedronce, mimo tego nie zdecydowali się na dokonanie formalności wskazanych w regulaminie.

czytaj też Jest od niej starszy o blisko 50 lat. Tak rozpieszcza młodą żonę miliarder, właściciel krynickiego hotelu [ZDJĘCIA]

Fałszywy wabik na konsumentów

Wprowadzający w błąd przekaz marketingowy, mający przyciągnąć do sklepów klientów, dotyczył podstawowych warunków oferty – tego co powinni zrobić, co mogą zyskać i gdzie znajdą zasady akcji – tłumaczy Tomasz Chróstny. -  Chwytliwe hasła przyciągają uwagę, jednak przedsiębiorcy muszą pamiętać, że konsumenci mają prawo do pełnej i rzetelnej informacji, której treść i sposób przekazywania nie są mylące. Reklama nie może być zatem fałszywym wabikiem na konsumentów.

- Tymczasem klienci Biedronki nie mieli możliwości realnego skorzystania z promocji na warunkach przedstawionych w przekazach reklamowych przez przedsiębiorcę. Swój negatywny odbiór akcji konsumenci wyrażali w mediach społecznościowych, między innymi na profilu spółki na Facebooku. Ich głosy zostały uwzględnione w wydanej decyzji – dodaje prezes UOKiK.  

czytaj też Data ślubu była już ustalona, szyły się weselne stroje i wtedy jej o tym powiedział

Kara za trzy praktyki                                                                                      

Spółka została ukarana za trzy praktyki stosowane podczas promocji akcji. Łącznie właściciel sieci musi zapłacić ponad 160 mln zł kary. Decyzja jest nieprawomocna.

To nie pierwsza nałożona kara wobec Jeronimo Martins Polska. Prezes UOKiK kwestionował wcześniej między innymi takie praktyki jak rozbieżności w cenach przy kasie i na półce czy błędne oznakowanie pochodzenia warzyw i owoców. Obie decyzje potwierdził sąd pierwszej instancji. ([email protected]) fot. jm







Dziękujemy za przesłanie błędu