Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 9 maja. Imieniny: Grzegorza, Karoliny, Karola
15/05/2023 - 18:55

Szczyty drożyzny. Te produkty biją cenowe rekordy. I to nie koniec złych wiadomości

Drożyzna w sklepach nie odpuszcza i marna to pociecha, że jedynie zmieniają się liderzy tego cenowego wzrostu. W kwietniu codzienne zakupy były średnio dwadzieścia procent droższe niż w analogicznym okresie rok temu. Największe podwyżki dotknęły karmy dla zwierząt, drugie w rankingu są warzywa. Komentujący te dane eksperci mówią, że choć dynamika wzrostu cen spada, to dwucyfrowe podwyżki wciąż utrzymują się w sklepach.

Dynamika spada, ale wciąż będzie drogo

Codzienne zakupy w kwietniu były droższe średnio o ponad 20 procent w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku,  wynika z  comiesięcznego raportu pracowni badawczej Uce Research i i Uczelni WSB Merito.  W marcu wzrost przekroczył 23 proc.  rdr. Analiza objęła 17 kategorii i 100 najczęściej kupowanych przez konsumentów artykułów. Łącznie zestawiono ze sobą blisko 68 tys. cen. Z kolei uwzględniając tylko grupę żywność i napoje bezalkoholowe, obejmującą 13 kategorii, ceny poszły w górę średnio o nieco ponad 19 proc rdr.

– W analizie widać spadek tempa przyrostu cen rdr. w porównaniu z marcem 2023 roku, ale poziom z kwietnia jest prawie taki sam jak w styczniu i w lutym – komentuje dane Marian Noga, ekonomista z Uniwersytetu WSB Merito. - Dla mnie oznacza to stabilizację cen na wysokim, nieakceptowanym przez społeczeństwo poziomie. Biorąc jeszcze pod uwagę prognozy z Raportu o inflacji NBP z marca tego roku, musimy być przygotowani na długotrwałość wzrostu cen. Przez cztery, a może nawet i pięć kolejnych lat produkty będą drożały, choć w dość wolnym tempie – dodaje ekspert.

Potaniały paliwa, umocnił się kurs złotego

Zdaniem Piotra Bielskiego, dyrektor departamentu analiz ekonomicznych w Santander Bank, wzrost cen zaczął spowalniać z dwóch powodów. - Po pierwsze, działają efekty statystyczne tzw. wysokiej bazy. Porównujemy obecny poziom cen z tym sprzed roku, kiedy zaczęły gwałtownie piąć się w górę. Po drugie, potaniały paliwa i niektóre inne surowce, a także umocnił się kurs złotego. To wszystko powoduje, że towary importowane stają się tańsze. Nadal jednak widać, że tzw. rozpęd cen z miesiąca na miesiąc pozostaje wysoki – wskazuje bankowiec.

– Od strony podażowej do obniżenia dynamiki przyczyniły się głównie spadki opłat za energię, z racji wyjścia z szoku energetycznego, finalnie obniżając koszty produkcyjne – twierdzi z kolei Jakub Jakubczak, analityk sektora Food & Agri z Banku BNP Paribas. Natomiast od strony popytowej mamy konsumenta, który zmienił swoje nawyki. On rzeczywiście oszczędza pieniądze, wybierając tańsze marki własne oraz ograniczając zbyteczne wydatki. W efekcie wywiera presję na detalistów, którzy zmuszeni są do obniżania cen lub zmiany propozycji produktowej – podkreśla Jakubczak. Czytaj dalej na następnej stronie. Kliknij TUTAJ







Dziękujemy za przesłanie błędu