Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 12 maja. Imieniny: Dominika, Imeldy, Pankracego
07/10/2016 - 08:20

Amicus Plato... czyli rzecz o tradycji Kościoła

Na portalu sadeczanin.info ukazał się artykuł pt.: "Msza święta trydencka: można czy nie można?". Zawiera on kilka nieścisłości i przekłamań dotyczących Mszy św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego oraz Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X.

Rozpocząć nasze krótkie rozważanie trzeba najpierw od uporządkowania swego rodzaju bałaganu definicyjnego oraz błędów w definiowaniu Mszy św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego, które pojawiły się w przedmiotowym artykule. Przede wszystkim widać w nim, niejako w tle, brak właściwego rozróżnienia na dwie formy rytu rzymskiego obowiązujące równolegle w Kościele katolickim, tj.: na nadzwyczajną formę rytu rzymskiego wg Mszału Jana XXIII i formę zwyczajną wg Mszału Pawła VI (powszechnie celebrowaną obecnie w językach narodowych, ale i – zgodnie z prośbą Ojców soborowych – po łacinie). Różnice tychże form są zasadnicze i nie sprowadzają się jedynie do łaciny jako języka liturgicznego, co zdaje się sugerować Sz. Autor, podnosząc m.in. kwestię Medjugorie w kontekście łaciny (sic!). Nie sposób opisać jednak wszystkich różnic (zachęcamy do lektury wielu materiałów dostępnych powszechnie) pomiędzy owymi formami, a warto podkreślić jedynie najistotniejsze: mianowicie różnice w akcencie położonym na ofiarny charakter Mszy św. w poszczególnych formach, a także na filozofii Mszy polegającej na przejściu w okresie ostatnich ponad 50 lat na front bardziej antropocentryczny, w przeciwieństwie do tradycyjnego: teocentrycznego, który chyba najsilniej jest akcentowany jest właśnie w formie klasycznej.  Tyle podstawowych definicji, które w komentowanym artykule zostały niejako pominięte, uszczuplone, a są niezmiernie istotne dla zrozumienia tematyki ciągłości Tradycji Kościoła katolickiego.

Jeśli idzie o szereg zarzutów czynionych Kapłanom Bractwa św. Piusa X, nie jest prawdą, jak pochopnie twierdzi Sz. Autor, nawołując do czytania źródeł i bogatej literatury w tymże temacie, że Bractwo (zwane dalej FSSPX) ma problem z uznaniem prymatu papieskiego, sugerując brak jedności z Kościołem katolickim. Warto tutaj zapytać: cóż by znaczyło zatem wspominanie w Kanonie Mszy świętej imienia każdorazowego papieża? Sprawowanie Mszy św. "una cum" – jak też i czyni FSSPX – jest dostatecznym dowodem nieprawdziwości stwierdzenia przedstawionego w rzeczonym artykule.

Podobnie rzecz ma się z tezą, jakoby kapłani FSSPX uznawali wszystkich papieży stojących na czele Kościoła od 1958 roku za modernistów i heretyków. Św. Cyryl Jerozolimski w IV wieku pisał, że kto modli się z heretykami, sam jest heretykiem. Biorąc pod uwagę argument przedstawiony wyżej ("una cum"), wniosek jaki się wyłania jest oczywisty. FSSPX nie uznaje zatem współczesnych papieży za heretyków. Widocznie jest to zwłaszcza w wypowiedziach Wyższych Przełożonych FSSPX, którzy z wielką troską i posłuszeństwem wypowiadają się na temat zarówno obecnego papieża Franciszka, jak i papieża seniora Benedykta, który to – przypominamy – zwolnił z ekskomuniki biskupów FSSPX. Wiele informacji ostatnimi czasy sugeruje również, w oparciu o ciągłe prowadzone rozmowy pomiędzy FSSPX a Rzymem, iż w najbliższym czasie sytuacja kanoniczna Bractwa zostanie uregulowana – możliwe, że w formie bardzo niezależnej tzw. prałatury personalnej w ramach struktur kanonicznych Kościoła katolickiego. Wiele jest zatem przykładów dążenia do jedności i prób podjęcia głębszej współpracy między Rzymem a FSSPX, a także przykładów ciepłych słów i uznania ze strony hierarchii rzymskiej wobec dzieł Bractwa, zatem nieuprawnione i niesprawiedliwe jest, mimo niezgadzania się z pewnymi tendencjami tradycjonalistycznymi, ostentacyjne krytykowanie kapłanów i wiernych FSSPX. Nigdy bowiem, mimo pewnej trudnej sytuacji kanonicznej (co jest czym innym niźli sugerowana schizma czy nieuznawanie papieża), Bractwo nie odłączyło się materialnie od Kościoła katolickiego.

Co do tematu tzw. uczestnictwa w Mszy św., warto sprostować Sz. Autora, iż nie jest również prawdą zdanie, jakoby jedynie osoby starsze, te, które znały wcześniej starszą formę Ordo Missae, mogły należycie uczestniczyć w tej liturgii. Obecność na Mszach św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego w przeważającej większości młodych ludzi (mamy na myśli ośrodki takie jak Kraków czy Wrocław) jest wystarczającym kontrargumentem. Autor może tutaj zarzucić, ze ściąga ich na nią "niezdrowa ciekawość", a nie prawdziwa pobożność. Nie lubię suponować czyichś intencji i motywów, jednak wydaje mi się, że poszukują oni bogactwa katolickiej liturgii w starożytnym rycie, który uświęcił tak wielu ludzi. Być może nie trafia do nich propozycja duszpasterstwa oazowo-charyzmatycznego, które jest dominującą dzisiaj formą pracy duszpasterskiej z młodzieżą.

Jedność, o której autor artykułu tak pięknie pisze, używając często słowa "komunia" (jako wspólnota czy jedność właśnie), musi opierać się na Prawdzie. Prawda jedyna w chrześcijaństwie to Nasz Zbawiciel Jezus Chrystus. Na każdej Mszy św. kapłan modli się: "ne respicias peccata nostra, sed fidem Ecclesiae tuae, eamque secundum voluntatem tuam pacificare et coadunare digneris". Jest to modlitwa właśnie o pokój i o zjednoczenie Kościoła w duchu prawdziwego ekumenizmu, a nie form zdefektowanych, z którymi mamy dzisiaj często do czynienia.

Dzisiaj jak nigdy wcześniej jest blisko uregulowania sytuacji kanonicznej Bractwa. Warto sobie zadać zatem pytanie: czy można zarzucać katolickiemu Bractwu rozbijanie jedności Kościoła? Wydaje się, że nie. Pokornie trzeba czekać na rozstrzygnięcia i pozostawać w wierze w Mądrość Kościoła.

Msza Trydencka? Warto!

Zobacz też: Sądecki Pielgrzym: Msza św. trydencka. Można czy nie?

Rafał Basta, Władysław Pasoń

Fot. ilustracyjne







Dziękujemy za przesłanie błędu