Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 9 maja. Imieniny: Grzegorza, Karoliny, Karola
12/06/2012 - 06:04

Julitta Nieznalska: Listy do kobiet z mojej rodziny

„Listy do kobiet z mojej rodziny” Julitty Nieznalskiej to kolejna praca, która została przesłana na konkurs literacki Fundacji Sądeckiej i portalu Sądeczanin.info „Największa miłość rodzi się w codzienności. Opowieść o mojej rodzinie”.
 Julitta Nieznalska: Listy do kobiet z mojej rodziny

Głośno milcząc na tej polskiej ziemi…
Kochana Babciu!

Jak co roku spotykamy się babciu, żeby powspominać Ciebie. Twój uśmiech, ciepłe dłonie, a w nich wielką dobroć. My już przywykliśmy do niemieckich wtrąceń, jak z nami rozmawiałaś. Nasze dzieci dziwiły się wciąż – babcia Polka, a polskiego nie zna. Teraz, gdy dorosły, a świat w Unii zmalał, gdy lepiej poznały historię Ełku i okolic, ich osądy są ostrożne; także dzięki Tobie.
Staramy się nie dzielić ojczystej historii na naszą i waszą. Fakty są faktami, liczą się postawy ludzi. Opowieści przy stole zatrzymują w pamięci chwile, ulotności. Ot, pierwszą randkę nad jeziorem Ełckim, pocałunek pod wieżą ciśnień, ślub w katedrze św. Wojciecha. Czasem jakieś wydarzenie omawiamy dłużej. Na przykład pierwsze święta, gdy Ty już odeszłaś i przyszedł list z daleka. Ta mała czarnooka dziewczynka z Twoich wspomnień, którą znalazłaś koło torów tamtej wojennej jesieni, jest matką i babcią w dalekim Izraelu – dzięki Tobie. Albo historię pradziadka, pruskiego oficera, co za miłością do pięknej Mazurzanki przywędrował do Ełku.
Twoje duże prawnuki tworzą swoje dzieje. Z albumów wyglądają uśmiechnięte buzie. Pierwsza komunia udzielona przez ełckiego biskupa, imprezy nad jeziorem, koncerty, plażowanie. I to, co najważniejsze – ta chwila milczenia, gdy trzysta tysięcy osób klęczało w czasie Przemienienia Pańskiego. Jeśli cisza może nabrzmieć od słów niewypowiedzianych, od westchnień historii tej znękanej ziemi – to głośniej, niźli wtedy, nikt nigdy nie milczał.
Dziękujemy kochana babciu, stojąc nad Twym grobem, za to kim Ty byłaś i kim my jesteśmy.


Kiedy Wileńszczyzna spływa z Twego oka…
Kochana Mamo!

Znów Ciebie mi brakuje. W każdą marcową pogodę, gdy niosę na Twój grób kaziukową palmę, w każdą noc przed Ostrobramską, gdy zmawiam pacierze. Nie potrafię – ja, pałuczanka, mówić z tak śpiewnym akcentem, nie czuję Twej tęsknoty za podwileńskimi polami. Tu, na obcej dla Ciebie ziemi, którą domem uczyniłaś, nie tak mroźno i śnieżnie, nie tak pięknie i swojsko. Teraz, gdy wszyscy się zbieramy przy stole wigilijnym, są potrawy kresowe: kutie, śleżyki i podsyca, są i pierogi smażone (wszystkich potraw dwanaście) i kompot z suszu smacznego. Zatem tradycja kulinarna – rzecz święta, zbliża przy stole wszystkie Twoje dzieci, chociaż smak już inny, bo nie Twoje dłonie przyrządzały.
Potem napłyną wspomnienia – o dzieciństwie wojennym, głodnym i zmarzniętym, o tym, jak cudem było uniknięcie wywózki na Sybir, także historia Twoich ciotek i wujków, co w AK na Litwie walczyli. Są i historie dawniejsze, o Dziadku co ułanem był pod Piłsudskim i Babci – karmicielce i opiekunce, jak wędrowała po chleb kilometrami. A gdy wszyscy popłaczemy, powzdychamy nad zdjęciami, przyjdzie pora na radosne sprawy. Trzeba przecież opowiedzieć Twoim wnukom jak to dawniej bywało, jaką wspaniałą byłaś Matką, artystką igły i szydełka, jak kochałaś kwiaty, zwierzęta i wiersze, z jaką radością i ufnością biegliśmy do domu – bo Ty w nim byłaś.
Przyjdzie czas i na toasty, bo przecież ze świętą w niebie można pożartować, pochwalić. Spróbujemy ciast pieczonych według Twoich przepisów. Pewnie razem, tradycyjnie, na pasterkę pójdziemy. A po świątecznym obiedzie zajrzymy na cmentarz, zapalimy znicze, zmówimy modlitwę, odgarniemy ze śniegu Ostrobramskiej oblicze. Cóż, pewnie ktoś z odwiedzających o napis zapyta – tak, byłaś Polką, Wilnianką, z herbowej rodziny. Najważniejsze dla nas i Boga, że byłaś – i jesteś nadal – naszą najlepszą, najukochańszą Mamą.

Gdy liter nauczysz i świat książek odkrywasz…
Kochana Siostro!

Rozmawiamy codziennie, Skype jest dla każdego. Ty wspierasz mnie radami, jak to starsza Siostra. Odpytujesz z obiadów, rachunków i plotek, ja staram się zapewnić rozrywkę i wiedzę. Cóż, sporo nas łączy, chociaż duża wieku różnica, no i Ty masz rodzinę, pracę, przyjaciół, zajęcia. Ja – trochę samotna, lecz nie osamotniona, mam swoją literaturę, poezję i hafty, świat skromny, choć poukładany. Czekam na każdy telefon, wiadomość, sms. Jesteś mi bardzo bliska, jak przysłowiowa połówka jabłka. Cóż, spotykamy się za rzadko, Ty mieszkasz daleko, ale zawsze mamy poczucie, że myślimy o sobie.
Chciałabym Tobie podziękować – nie tylko za miłość, tak nas Mama nauczyła. Nie mówię tu o przyjaźni, wsparciu i pomocy. Chcę Tobie podziękować za każdą chwilę w nocy, gdy budzę się ze świadomością, że mam z kim porozmawiać, na każdy temat. Zaufanie jest cenne w świecie nienawiści, gdy człowiek człowiekowi wilkiem jest, nie owcą.
Czasem też, gdy patrzę na moją bibliotekę, gdy słucham muzyki, oglądam filmy lub wybieram ubrania – myślę, że mój gust, umysł, wiedzę, nie tylko Bogu, ale i Tobie zawdzięczam, Siostrzyczko, druga po Mamie nauczycielko. Wprowadziłaś w świat baśni, krain niezmierzonych, razem z Mamą nauczyłaś czytania w sercach innych. Moje sukcesy są dla Ciebie ważne, jak i Twoich dzieci. Jesteś cząstką mojej duszy, integralną, jasną.
Dziękuję za każde słowo, utarczkę, wspomnienie, za każdy gest, wrażenie, i poczucie bezpieczeństwa. Za każdy dzień nie samotny i noc nieostatnią, dziękuję z głębi serca i czekam na Ciebie – ja, młodsza siostra.






Dziękujemy za przesłanie błędu