Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 26 kwietnia. Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda
29/05/2023 - 13:05

„Księstwo sądeckie” - mamy najnowsze wydanie kwartalnika "Sądeczanin Historia"

To hasło przewodnie – trochę może prowokacyjne – najnowszego numeru naszego kwartalnika „Sądeczanin Historia”. Skąd pomysł na taki temat numeru? Czy faktycznie istniało kiedyś jakieś sądeckie księstwo? Co właściwie rozumiemy pod tym określeniem? Wszystko wyjaśnia dr Sławomir Wróblewski.

Otóż sprawa wydawać się może z pozoru odrobinę kontrowersyjna, lecz gdy bliżej zagłębimy się w temat, okaże się, że w istocie być nie powinna. W literaturze poświęconej historii czy to naszego kraju, czy regionu raczej się z takim określeniem nie spotkamy. Ściśle rzecz biorąc, źródła historyczne również go nie zawierają. Z drugiej strony wiemy na podstawie dość jednoznacznych przekazów źródłowych, że był czas, w którym region nasz cieszył się rangą suwerennego w istocie państewka.

Taki stan rzeczy miał miejsce co prawda krótko, lecz za  istniał – de iure i de facto. W okresie apogeum rozdrobnienia dzielnicowego ziem polskich. W drugiej połowie XIII i w pierwszych latach XIV w. W czasach, gdy ziemią sądecką rządziła – jako udzielna władczyni – „Matka Sądecczyzny”, dziś czczona jako święta, księżna Kinga, a następnie również jej następczyni na sądeckim władztwie, księżna Gryfina. Obie władczynie miały wielki wkład w rozwój naszego regionu – jego osadnictwa, gospodarki, kultury. Za rządów szczególnie księżnej Kingi nasz region, po okresie umiarkowanego roz

woju w pierwszych wiekach piastowskich rządów, wprost rozkwitł – jak kwiat, który długo ukrywa się w pączku podczas przedłużających się chłodnych i słotnych dni (zupełnie jak miało to miejsce tego roku, gdy prawdziwa wiosna tak długo kazała nam na siebie czekać).

Decyzja o tym, by akurat w tym numerze za punkt wyjścia prezentowanych treści przyjąć owo „sądeckie księstwo” nie jest podyktowana jakimiś szczególnymi względami okolicznościowymi. Raczej był to jeden z tych tematów, które „kiedyś musiały się pojawić”. Może nie będzie wielkim faux pas uchylenie rąbka tajemniczy, iż zmobilizował do tego nasze redaktorskie grono sam prezes Zygmunt Berdychowski, którego delikatnej sugestii – „Czas może Panowie napisać wreszcie o księstwie sądeckim?” – nie mogliśmy przecież zignorować.

W pewnym sensie treść niniejszego numeru nawiązuje do niedawnego, poświęconego roli miasta Nowego Sącza na przestrzeni dziejów, wydanego przez nas z okazji 730. rocznicy lokacji. Tym razem spoglądamy szerzej, na cały nasz region; choć i samej stolicy Sądecczyzny w prezentowanych tekstach nie braknie. Więcej za to miejsca znalazły dla siebie inne miasta regionu, jak dawniejszy jego główny ośrodek - Sącz zwany dziś Starym, a także Grybów oraz Limanowa.

Nie zamykamy się też oczywiście w ramach chronologicznych czasów księżnych Kingi i Gryfiny, czy nawet średniowiecza. Odrębność ustrojowa ziemi sądeckiej na przełomie XIII i XIV stulecia dała podwaliny pod późniejsze szczególne znaczenie regionu, jego specjalne położenie na administracyjnej i gospodarczej mapie Małopolski, już w czasach zjednoczonego królestwa polskiego. Spoglądamy więc i na wieki późniejsze, aż po kres istnienia I Rzeczypospolitej. Równocześnie uwagę swoją kierujemy i w drugą stronę, a więc w tę przeszłość odleglejszą, poprzedzającą powstanie „sądeckiego księstwa”.

Niniejszy numer otwiera artykuł archeologa, pracownika naukowego Uniwersytetu Papieskiego w Krakowie, dr Grzegorza Firsta. Jego główny obszar badawczy stanowi archeologia śródziemnomorska i sztuka antyczna. Ma też jednak w swoim dorobku naukowym badania poświęcone znacznie bliższym nam sprawom. Czytelnikom sądeckim znany jest jako autor tekstów poświęconych wielokulturowości ziemi sądeckiej oraz początkom organizacji grodowej na Sądecczyźnie - w obu przypadkach oczywiście w perspektywie archeologicznej – publikowanych w „Zeszytach Sądecko Spiskich” i „Roczniku Sądeckim”.

W naszym kwartalniku dr First zgodził się zamieścić tekst poświęcony frapującemu zagadnieniu z zakresu starożytności ziem polskich – a ściślej – znanej od greckiego autora Ptolemeusza Asance, którą dawniej identyfikowano z Sączem. Jak to było z tą Asanką naprawdę? Dowiemy się tego z wnikliwego artykułu Grzegorza Firsta.

Kolejny tekst to artykuł pióra dr Olgi Miriam Przybyłowicz, pracującej w Instytucie Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk w Warszawie, specjalistki od historii klasztorów żeńskich, w szczególności polskich i środkowoeuropejskich, w czasach średniowiecza i nowożytności. Pani dr Przybyłowicz zajmowała się m.in. szczegółowo życiem w klasztorach klarysek na ziemiach polskich, od XIII do XVI w. W artykule, który zgodziła się dla nas napisać, omawia ze swadą wpływ franciszkanizmu na działalność księżnej Kingi, przy okazji prezentując sylwetki innych świątobliwych niewiast z najwyższych sfer społeczeństwa tamtych czasów, które również dały się porwać niezwykłej duchowości św. Franciszka.







Dziękujemy za przesłanie błędu