„Księstwo sądeckie” - mamy najnowsze wydanie kwartalnika "Sądeczanin Historia"
Otóż sprawa wydawać się może z pozoru odrobinę kontrowersyjna, lecz gdy bliżej zagłębimy się w temat, okaże się, że w istocie być nie powinna. W literaturze poświęconej historii czy to naszego kraju, czy regionu raczej się z takim określeniem nie spotkamy. Ściśle rzecz biorąc, źródła historyczne również go nie zawierają. Z drugiej strony wiemy na podstawie dość jednoznacznych przekazów źródłowych, że był czas, w którym region nasz cieszył się rangą suwerennego w istocie państewka.
Taki stan rzeczy miał miejsce co prawda krótko, lecz za istniał – de iure i de facto. W okresie apogeum rozdrobnienia dzielnicowego ziem polskich. W drugiej połowie XIII i w pierwszych latach XIV w. W czasach, gdy ziemią sądecką rządziła – jako udzielna władczyni – „Matka Sądecczyzny”, dziś czczona jako święta, księżna Kinga, a następnie również jej następczyni na sądeckim władztwie, księżna Gryfina. Obie władczynie miały wielki wkład w rozwój naszego regionu – jego osadnictwa, gospodarki, kultury. Za rządów szczególnie księżnej Kingi nasz region, po okresie umiarkowanego roz
woju w pierwszych wiekach piastowskich rządów, wprost rozkwitł – jak kwiat, który długo ukrywa się w pączku podczas przedłużających się chłodnych i słotnych dni (zupełnie jak miało to miejsce tego roku, gdy prawdziwa wiosna tak długo kazała nam na siebie czekać).
Decyzja o tym, by akurat w tym numerze za punkt wyjścia prezentowanych treści przyjąć owo „sądeckie księstwo” nie jest podyktowana jakimiś szczególnymi względami okolicznościowymi. Raczej był to jeden z tych tematów, które „kiedyś musiały się pojawić”. Może nie będzie wielkim faux pas uchylenie rąbka tajemniczy, iż zmobilizował do tego nasze redaktorskie grono sam prezes Zygmunt Berdychowski, którego delikatnej sugestii – „Czas może Panowie napisać wreszcie o księstwie sądeckim?” – nie mogliśmy przecież zignorować.
W pewnym sensie treść niniejszego numeru nawiązuje do niedawnego, poświęconego roli miasta Nowego Sącza na przestrzeni dziejów, wydanego przez nas z okazji 730. rocznicy lokacji. Tym razem spoglądamy szerzej, na cały nasz region; choć i samej stolicy Sądecczyzny w prezentowanych tekstach nie braknie. Więcej za to miejsca znalazły dla siebie inne miasta regionu, jak dawniejszy jego główny ośrodek - Sącz zwany dziś Starym, a także Grybów oraz Limanowa.
Nie zamykamy się też oczywiście w ramach chronologicznych czasów księżnych Kingi i Gryfiny, czy nawet średniowiecza. Odrębność ustrojowa ziemi sądeckiej na przełomie XIII i XIV stulecia dała podwaliny pod późniejsze szczególne znaczenie regionu, jego specjalne położenie na administracyjnej i gospodarczej mapie Małopolski, już w czasach zjednoczonego królestwa polskiego. Spoglądamy więc i na wieki późniejsze, aż po kres istnienia I Rzeczypospolitej. Równocześnie uwagę swoją kierujemy i w drugą stronę, a więc w tę przeszłość odleglejszą, poprzedzającą powstanie „sądeckiego księstwa”.
Niniejszy numer otwiera artykuł archeologa, pracownika naukowego Uniwersytetu Papieskiego w Krakowie, dr Grzegorza Firsta. Jego główny obszar badawczy stanowi archeologia śródziemnomorska i sztuka antyczna. Ma też jednak w swoim dorobku naukowym badania poświęcone znacznie bliższym nam sprawom. Czytelnikom sądeckim znany jest jako autor tekstów poświęconych wielokulturowości ziemi sądeckiej oraz początkom organizacji grodowej na Sądecczyźnie - w obu przypadkach oczywiście w perspektywie archeologicznej – publikowanych w „Zeszytach Sądecko Spiskich” i „Roczniku Sądeckim”.
W naszym kwartalniku dr First zgodził się zamieścić tekst poświęcony frapującemu zagadnieniu z zakresu starożytności ziem polskich – a ściślej – znanej od greckiego autora Ptolemeusza Asance, którą dawniej identyfikowano z Sączem. Jak to było z tą Asanką naprawdę? Dowiemy się tego z wnikliwego artykułu Grzegorza Firsta.
Kolejny tekst to artykuł pióra dr Olgi Miriam Przybyłowicz, pracującej w Instytucie Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk w Warszawie, specjalistki od historii klasztorów żeńskich, w szczególności polskich i środkowoeuropejskich, w czasach średniowiecza i nowożytności. Pani dr Przybyłowicz zajmowała się m.in. szczegółowo życiem w klasztorach klarysek na ziemiach polskich, od XIII do XVI w. W artykule, który zgodziła się dla nas napisać, omawia ze swadą wpływ franciszkanizmu na działalność księżnej Kingi, przy okazji prezentując sylwetki innych świątobliwych niewiast z najwyższych sfer społeczeństwa tamtych czasów, które również dały się porwać niezwykłej duchowości św. Franciszka.