Kto się zajmie polskim Kuwejtem w Sękowej? Gaz ciągle płynie spod ziemi
Informacja, że w Sękowej, na prywatnej działce, niczym w Teksasie, z ziemi wytrysnęła ropa, obiegła media w całym kraju. Żeby zapobiec eksplozji, trzeba ją było podpalić. Okazało się, że ziemia zaczęła wypluwać z siebie ropę i gaz, w miejscu, które całkiem niedawno było polem naftowym. Odwiert pod nazwą Franciszek 1, powstał pod koniec dziewiętnastego wieku. Został zaczopowany w 1995 roku. Po dwudziestu czterech latach znów dał o sobie znać. Ogień płonął przez kilka miesięcy.
Zobacz też Płonie ropa i gaz, które trysnęły z ziemi. Łuna nad Sękową! [WIDEO]
- Nie było jeszcze takiej sytuacji w Polsce, żeby gaz ulatniał się tak długo w wyniku samoistnej erupcji – mówił w rozmowie z „Sądeczaninem” Erwin Szwast, dyrektor eksploatacji złóż oddziału Polskiego Górnictwa Naftowego i gazownictwa w Sanoku. I co z tym gazem? Co dzieje się w Sękowej po ośmiu miesiącach od sensacyjnej erupcji? Okazuje się, że ciągle wydobywa się spod ziemi.
- W tej chwili odwiert jest zabezpieczony i zamknięty. Zostało tam zamontowane urządzenie, które pozwala odczytać ilość wydobywającego się gazu, ale generalnie wszystko się uciszyło – mówi wójt gminy Sękowa Małgorzata Małuch. - Co jakiś czas przyjeżdżają fachowcy i to monitorują.
Trwa kontrolowane odpuszczanie gazu – wyjaśnia Łukasz Ruciński z biura prasowego PGNiG i zapewnia, że sytuacja jest całkowicie bezpieczna dla ludzi i środowiska naturalnego. Skoro specjaliści dokonują pomiarów czy możliwe jest oszacowanie ilości wydobywającego się gazu i jego zasobów?
- Od kwietnia, kiedy nastąpiła erupcja, do czasu wykonania prac zabezpieczających w połowie lipca tego roku, z otworu sumarycznie odebrano blisko dwieście metrów sześciennych płynu złożowego zawierającego ropę i gaz. Jednak oszacowanie ilości gazu nie było możliwe z uwagi na nierównomierny dopływ do strefy przyodwiertowej – wyjaśnia Ruciński. - W tej chwili wykonywane pomiary wskazują na niewielki i nierównomierny dopływ gazu.
Wójt Sękowej ciągle ma nadzieję, że wydobywający się z ziemi gaz uda się spożytkować.
Wszyscy poszukują teraz odnawialnych źródeł energii, a tutaj, u nas, energia sama się wydobywa z ziemi- mówi Małgorzata Małuch wójt gminy Sękowa. – Ale ten gaz ciągle ulatnia się bezproduktywnie. Gdyby była szansa i możliwość jego eksploatacji, na cele lokalne, bo na dużą skalę to się pewnie nie opłaci, można by ogrzać choć wieś i wodę.
Ile gazu jest pod ziemią. Nadal nie wiadomo. Małuch ma nadzieję, że być może odpowiedź na to pytania dadzą prace przy wykonywaniu odwiertu, mające badać złoża geotermalne w Sękowej, do czego od jakiegoś czasu przymierza się gmina. Może szanse na eksploatację złóż widzi biznesowy gigant, Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, które cały czas nadzoruje działkę w Sękowej?
Czytaj dalej na następnej stronie