Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 3 maja. Imieniny: Jaropełka, Marii, Niny
29/01/2022 - 20:40

Czas decyzji we Włoszech. Pora wybrać nowego prezydenta

Koniec stycznia 2022 roku to we Włoszech czas wyborów prezydenckich. Na kilka dni w Izbie Deputowanych zasiądą wszyscy parlamentarzyści i przedstawiciele regionalni, aby dokonać wyboru nowego prezydenta kraju. Wśród faworytów opinii publicznej wymienia się przede wszystkim premiera Mario Draghiego oraz obecnego prezydenta Sergio Mattarellę. Jeszcze do niedawna obok nich stawiano również Silvio Berlusconiego jednak Il Cavaliere w ostatniej chwili wycofał swoją kandydaturę.

85 lat, czterokrotnie sprawował urząd premiera Włoch, twórca imperium medialnego Mediaset, rzutki przedsiębiorca i deweloper - założyciel Fininvest, wieloletni właściciel klubu piłkarskiego AC Milan, który doprowadził do najważniejszych sukcesów w historii (za jego prezesury była to nawet najbardziej utytułowana drużyna na świecie), przyjaciel Putina, skandalista oskarżany o przekupstwo sędziów, krzywoprzysięstwo oraz kontakty seksualne z nieletnimi, a w ostatnim czasie podupadający na zdrowiu zarządca swojej fortuny i w wolnych chwilach poseł do Parlamentu Europejskiego (do którego wszedł w 2019 roku z drugą największą liczbą głosów we Włoszech). To przedstawiona najprościej sylwetka Silvio Berlusconiego, jednego z najbardziej znanych polityków w ostatnich trzydziestu latach, nie tylko w Europie, ale i na całym świecie.

Do powyższego opisu sam Il Cavaliere pragnął jednak dopisać jeszcze jeden punkt, który w najlepszy sposób wieńczyłby jego imponujący życiorys - piastowanie urzędu Prezydenta Republiki Włoskiej. Przez dłuższy czas poprzedzający wybory znajdował się nawet w czubie faworytów razem z urzędującym obecnie Sergio Mattarellą oraz premierem Mario Draghim. Jednak rozmowy z centroprawicowymi koalicjantami na ostatniej prostej nie potoczyły się po myśli Berlusconiego i pomimo nieco rozpaczliwych prób szukania dodatkowych głosów przez dzwonienie do różnych parlamentarzystów różnych opcji 22 stycznia, zaledwie dwa dni przed planowanym pierwszym głosowaniem, musiał on ostatecznie się poddać i ogłosił, że wycofuje swoją kandydaturę.

Jego 32-letnia partnerka, deputowana z ramienia Forza Italia – Marta Fascina skomentowała to na partyjnej grupie Whatsapp w następujący sposób: “Jak zawsze, nasz przewodniczący udowadnia, że jest istnym gigantem w teatrze nic nieznaczących postaci!”

Wybory prezydenta we Włoszech odbywają się poprzez głosowanie wszystkich parlamentarzystów (deputowanych oraz senatorów), senatorów dożywotnich oraz przedstawicieli regionalnych. Walka o ich głosy toczy się często na długo przed samym głosowaniem, jednak największa dynamika zmian, paktów oraz kompromisów widoczna jest oczywiście w dniach samych wyborów. Prezydentem Włoch może zostać każdy obywatel kraju, który skończył 50 lat i posiada pełne prawa obywatelskie. Urzędu nie można łączyć z żadnym innym stanowiskiem.

Kadencja trwa siedem lat. Samo głosowanie odbywa się w sposób tajny, a Przewodniczący Izby Deputowanych (w tym roku Roberto Fico) wyczytuje jedynie nazwiska kandydatów, na których oddano głosy. W trzech pierwszych głosowaniach do wybrania na urząd prezydenta wymagana jest większość 2/3 głosów (673 z 1009 głosów), od czwartego natomiast niezbędna jest większość bezwzględna (czyli 505 głosów).

Wśród głównych kandydatów tegorocznych wyborów wymienia się przede wszystkim aktualnego premiera Włoch - Mario Draghiego. Poza nim w grze są niewątpliwie: urzędujący jeszcze prezydent Sergio Mattarella (który jednak do tej pory nie patrzył przychylnie na drugą kadencję), były premier (2018-2021) Giuseppe Conte, lider Fratelli d’Italia Giorgia Meloni oraz minister sprawiedliwości Marta Cartabia.

Spośród wymienionych nazwisk mniejsze szanse należy dawać Meloni i Cartabii, gdyż wydaje się, że zwyczajnie Włochy nie są jeszcze gotowe na kobietę prezydent. Conte byłby sensownym rozwiązaniem, szczególnie jeśli zwrócimy uwagę na jego doświadczenie w prowadzeniu tak niestabilnego rządu, jak choćby ten koalicji Ligi i Ruchu 5 Gwiazd. Może on też pochwalić się sporym poparciem wśród społeczeństwa. Jednak w porównaniu z taką postacią jak Mario Draghi wypada po prostu blado.

Obecny premier i były prezes Europejskiego Banku Centralnego wydaje się być idealną osobą do piastowania tego urzędu i zdecydowanie najmocniejszym ze wszystkich kandydatów. Ale czy na pewno? Wybór Draghiego na prezydenta oznaczałby bowiem jego odejście z funkcji premiera, a to z kolei pociągnęłoby za sobą automatyczną decyzję o przedterminowych wyborach i potencjalnie, jak to miało już miejsce nie raz w historii, kolejny kryzys parlamentarny we Włoszech.

Przeciwko zmianie na stanowisku premiera Włoch (co prawda po cichu) opowiada się Unia Europejska, która właśnie w Draghim widzi osobę, z którą można bez problemu się porozumieć, która rozumie mechanizmy działające w całej w wspólnocie i która jest chyba już ostatnią nadzieją na dźwignięcie Italii z kryzysu gospodarczego. Funkcja “ojca narodu” pasuje co prawda do Draghiego, ale faktycznie jego odejście z obecnego stanowiska mogłoby przynieść Włochom chyba więcej złego. Można zastanawiać się zatem, czy z pozoru niepasujący do roli “najbardziej szanowanego obywatela” Italii Berlusconi, paradoksalnie nie byłby najlepszym rozwiązaniem.

W osobie takiego właśnie prezydenta Włosi w końcu znaleźliby odzwierciedlenie wszystkich cech charakterystycznych dla tego wspaniałego narodu, a jego ogromne doświadczenie polityczne mogłoby przydać się przy kryzysach rządowych (które nie sam przechodził) i powierzaniu misji tworzenia nowych rządów. Tego już jednak się nie dowiemy, gdyż raczej wątpliwe jest, by Berlusconi dożył kolejnych wyborów prezydenckich, choć nie raz zaskoczył on już całe Włochy. (Jakub Romaniuk, fot.: Pixabay)







Dziękujemy za przesłanie błędu