Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 28 kwietnia. Imieniny: Bogny, Walerii, Witalisa
19/02/2022 - 20:10

Fauja Singh miał ponad 100 lat, kiedy ukończył maraton w Toronto

Można powiedzieć, że życie zaczyna się po trzydziestce. Albo po 40., 50. Czy 60. Lat przybywa, ale zasada pozostaje taka sama. Biegowe życie Fauja Singha zaczęło się w wieku 81 lat.

Biegowe życie Fauja Singha zaczęło się w wieku 81 lat.

  •  Fauja, mając 89 lat, w Londynie po raz pierwszy przebiegł maraton. Pokonywał później ten dystans jeszcze kilkakrotnie, a 16 października 2011 roku w Toronto stał się pierwszym w historii stulatkiem, któremu udało się przebiec 42,195 m (czas 8:11:06). 
  • Fauja Singh miał ponad 100 lat, kiedy ukończył maraton w Toronto. Dziś, w wieku 106 lat, nadal można spotkać go na spacerach we wschodnim Londynie. Skąd stulatek czerpie siłę, która pozwala żyć pełnią życia w takim wieku? Trudno uwierzyć, że drzemie ona tylko w jego ciele...
  • Ma teraz 110 lat i dalej jest aktywny fizycznie. 
  • Fauja skupia uwagę mediów. "Nie przestanę biegać, dopóki nie umrę". To zdanie powtarza przy każdym z wywiadów prasowych.
  • W kampanii reklamowej Adidasa wystąpił m.in. obok Davida Beckhama 

Urodził się w prima aprilis 1911 roku i prawie cały XX wiek przeżył w Beas Pind - małej wiosce koło Jalandhar (w stanie Pendżab) na północy Indii. Na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku jego ukochany syn Kuldip Singh zginął w wypadku.

Fauja prawie oszalał z rozpaczy, którą dodatkowo nasiliła strata żony i córki Kuldipy, które zostały uprowadzone przez teściów. Zrozpaczony i samotny Fauja zaczął włóczyć się bez celu po okolicy, wdając się w publicznych miejscach w bójki z ludźmi.

Wieść o tym szybko dotarła do jego krewnych w Anglii i Kanadzie, którzy po rodzinnych konsultacjach postanowili sprowadzić go do Anglii. Zmiana była dla niego trudna. Musiał przyzwyczaić się do życia w nowym domu. Nawet w rodzimym języku (pendżabi) nie umie pisać i czytać, a po angielsku nie mówi ani słowa. Życie na południu hrabstwa Essex było inne niż na północy Indii, i to niekoniecznie na korzyść tego pierwszego.

Zabrało mu trochę czasu, zanim zebrał się w sobie (po drodze wrócił do Indii i znów zaczął szukać zwady z sąsiadami), żeby poukładać sobie życie na nowo i w miarę spokojnie wejść w kolejne tysiąclecie. Zaczął biegać. Na początki bez pomysłu i celu. Trochę spacerował, trochę podbiegał, a z czasem więcej biegł niż szedł.

Jego pierwszy oficjalny start był biegiem na 20 kilometrów i odbył się tak dawno, że Fauja nie potrafi sobie przypomnieć dokładnej daty. Na pewno miał pod dziewięćdziesiątkę, więc można powiedzieć, że w tym wieku już samo ukończenie biegu było nie lada wyczynem.

Pierwsze podejście do dystansu 42,195 m zrobił w 2000 roku. Fauja widział rok wcześniej maraton w telewizji i zdziwił się wtedy, że tyle ludzi może biec sobie tak bez celu, równocześnie. Postanowił wziąć udział w pierwszym w nowym tysiącleciu maratonie londyńskim i z pomocą instytucji dobroczynnej Bliss dopiął swego: stanął na starcie i pokonał trasę w czasie 6:54:42,

Wczesne chodzenie spać i wczesne wstawanie oraz skromna, wegetariańska dieta składająca się głównie z chleba, soczewicy i kilku szklanek wody dziennie, połączona z absolutną abstynencją, jeśli chodzi o alkohol to jego przepis na długowieczność. (D. Powroźnik) Fot. Mithrandirthewise/domena publiczna







Dziękujemy za przesłanie błędu