Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 7 maja. Imieniny: Augusta, Gizeli, Ludomiry
06/01/2013 - 11:00

28-latek odpowie za usiłowanie zabójstwa sądeckiego taksówkarza

Do Sądu Okręgowego w Nowym Sączu wpłynął akt oskarżenia przeciwko 28-letniemu Adrianowi F. Mieszkaniec Pomorza usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa sądeckiego taksówkarza. Kilkakrotnie dźgniętemu nożem 59-letniemu mężczyźnie życie uratowali lekarze i dzielna pielęgniarka z gminy Kamionka Wielka, która wracając samochodem po pracy do domu zatrzymała się na drodze w Jamnicy przy wzywającym pomocy poszkodowanym i zawiozła rannego do szpitala.
Kilka godzin po tym, jak sądecki taksówkarz trafił pod opiekę lekarzy policja zatrzymała 28-letniego Adriana F. To on, jak się później okazało, zamówił kurs do Jamnicy i zaatakował taksówkarza.
Adrian F., mieszkaniec województwa pomorskiego przyjechał ze swoją dziewczyną do Nowego Sącza pod koniec grudnia 2011 roku. Oboje chcieli tu znaleźć pracę. Okazało się to jednak trudniejsze, niż sądzili. Zamieszkali w starym, pozbawionym wygód domu. Utrzymywali się z oszczędności, które przywieźli ze sobą. Adrian F. zbierał też złom, który sprzedawał w punkcie skupu surowców wtórnych. Pożyczał także pieniądze od znajomych. Przed swoją dziewczyną stwarzał pozory, że jest człowiekiem zaradnym. Wychodził z domu rano rzekomo do pracy, wracał późnym popołudniem. Mówił swojej partnerce, że pieniądze, pochodzące faktycznie ze sprzedaży złomu oraz zaciąganych pożyczek wybrał ze swojego konta.
Po pewnym czasie znalazł się w tak trudnej sytuacji finansowej, że pod zastaw oddał nawet swój telefon komórkowy. Dziewczynie powiedział zaś, że oddał go do naprawy. Niebawem też, pod jej nieobecność, sprzedał należącego do niej laptopa i poprosił jej ojca o przesłanie im 200 złotych, by mieli, za co wrócić w rodzinne strony. Młodzi ludzie doszli, bowiem do wniosku, że jeśli do końca stycznia 2012 roku nie znajdą w Nowym Sączu pracy, to „pakują walizki”. Pieniądze od ojca dziewczyny jednak nie nadeszły. Adrian F. zdawał sobie sprawę, że nie ma pieniędzy, aby kupić bilety powrotne do domu dla siebie i dziewczyny, która miała wrócić właśnie z zagranicy, dokąd w międzyczasie wyjechała na krótki czas. Nie chciał się jej jednak do tego przyznać.
Jak wynika z aktu oskarżenia, kiedy zbliżał się dzień powrotu dziewczyny, zdecydował, że dokona napadu rabunkowego, by zdobyć pieniądze. Rozważał też, że ukradnie kobiecie torebkę przed sklepem, bądź obrabuje przechodnia lub podróżnego na dworcu kolejowym. Kręcił się nawet w pobliżu jednego ze sklepów koło dworca PKP. Szybko zrezygnował jednak z napadu w publicznym miejscu, ale postanowił, że jego ofiarą stanie się taksówkarz.
Adrian F. kręcił się w pobliżu kilku postojów taksówek. Przyglądał się taksówkarzom. Jako potencjalną ofiarę odrzucał jednak mężczyzn młodych oraz fizycznie dobrze zbudowanych.
27 stycznia 2012 r. – feralnego dnia wyszedł z domu z nożem kuchennym, którego ostrze miało długość około 21 cm. Około godz. 18 Adrian F. pojawił się na postoju taksówek koło Hotelu Beskid w Nowym Sączu. Tam zobaczył taksówkarza, na którego później napadł. Podszedł do taksówki i zapytał kierowcę, ile będzie kosztować kurs do Jamnicy. Dwadzieścia złotych – padła odpowiedź. Oskarżony podziękował i odszedł. Po chwili jednak wrócił. Otworzył drzwi taksówki. W tym czasie rozmawiał z kimś przez telefon komórkowy. Pytał się osoby, z którą rozmawiał, by zdecydowała, czy ma do niej pojechać, bo kurs będzie kosztować 20 złotych. W rzeczywistości Adrian F. udawał. Z nikim w tym czasie nie prowadził rozmowy.
Oskarżony wsiadł do taksówki. Zajął miejsce na tylnej kanapie za kierowcą. Podał taksówkarzowi adres w Jamnicy. Taksówkarz poprosił go, by go pokierował. Pojechali do podsądeckiej miejscowości. Podczas jazdy pasażer mówił taksówkarzowi, że przyjechał do Nowego Sącza z Gdańska do pracy w budownictwie. Po wjechaniu do Jamnicy Adrian F. wskazywał taksówkarzowi drogę, kierując go kolejnymi ulicami, aż dojechali do wspinającej się pod górę drogi w rejonie tartaku. Oskarżony kazał nią jechać dalej. Droga była bardzo oblodzona. Taksówkarz zatrzymał auto w połowie i powiedział, że dalej nie jedzie. Wtedy Adrian F. wysiadł z samochodu. Znów do kogoś dzwonił. Mówił, że, przyjechał taksówką i jest w Jamnicy koło tartaku. Pytał się rzekomego rozmówcy, gdzie może się z nim spotkać. Potem wsiadł do samochodu i polecił taksówkarzowi, by zjechał na dół. Auto zatrzymało się w pobliżu szkoły w Jamnicy. Tam oskarżony ponownie wysiadł z auta. Udawał przed taksówkarzem, że znów z kimś rozmawia. Kiedy wsiadł polecił taksówkarzowi, by wracał do Nowego Sącza. Po drodze był jeszcze jeden postój. Wtedy Adrian F. zażyczył sobie, by jechał pod Hotel Beskid. Wtedy oskarżony zaatakował taksówkarza. Było to w rejonie ul. Kamiennej. Według aktu oskarżenia napastnik usiłował mu podciąć nożem gardło. Ostrze miało ślizgać się po dwóch grubych bluzach polarowych, które taksówkarz miał na sobie. Polary miał zapięte pod szyję. Napadnięty zaczął się bronić i wyrywać napastnikowi. Walczący o życie taksówkarz otworzył drzwi samochodu, usiłując się wydostać. Wtedy Adrian F. zadał mu nożem pierwszy cios, a zanim trzy kolejne w klatkę piersiową. Ranny taksówkarz wydostał się z auta. Poważnie ranny dotarł do drogi. Tam zatrzymał wracającą samochodem z pracy pielęgniarkę, która zawiozła go do szpitala. Taksówkarz trafił błyskawicznie na stół operacyjny.
Adrian F. biegł jeszcze kilkadziesiąt metrów za taksówkarzem, ale gdy zobaczył, że udało mu się zatrzymać auto zrezygnował z pościgu. Wrócił do taksówki i przeszukał jej wnętrze. Znalazł tam portfel, w którym było 70 złotych. Próbował odjechać samochodem, ale nie udało mu się uruchomić go. Wracając pieszo w okolicy ul. Jamnickiej rzucił na lód w korycie potoku portfel, z którego zabrał pieniądze. W rejonie ul. Orzeszkowej wyrzucił też nóż i swoją bluzę.
Z aktu oskarżenia wynika, iż po napadzie na taksówkarza, by zyskać alibi, Adrian F. poszedł do swojego sąsiada, by porozmawiać o pracy. Potem kolega sąsiada zawiózł go na jedno z sądeckich osiedli do sklepu. Tam kupił dwie butelki piwa. Po ich wypiciu nabył dwie kolejne i wrócił z nimi autobusem do domu. Zadzwonił do swojej dziewczyny, która, jak się okazało, właśnie wróciła do Nowego Sącza. Oskarżony wyszedł po nią na przystanek, a potem oboje wrócili do domu. Około godz. 23.40 do drzwi domu, który wynajmowali zapukali policjanci i zatrzymali 28-latka.
Biegli lekarze sądowi w sporządzonej opinii uznali, że obrażenia, jakie doznał taksówkarz stanowiły realne zagrożenie dla jego życia.
Adrian F. przesłuchany w charakterze podejrzanego przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa. W pierwszych swoich wyjaśnieniach podał, że napadu na taksówkarza dokonał z inicjatywy dwóch nieznanych mu mężczyzn, którym był winien 5 tys. złotych. To oni mieli mu zlecić „wystawienie” taksówkarza. W kolejnych Adrian F. stwierdził, że ta wersja została przez niego wymyślona. Odnosząc się wówczas do motywu swojego postępowania mówił, iż zarzucanego mu czynu dopuścił się, by zdobyć pieniądze, ponieważ znajdował się wówczas w trudnej sytuacji finansowej. Podczas kolejnych złożonych przez siebie wyjaśnień powiedział, że zaatakował taksówkarza, bo nie miał pieniędzy, by zapłacić mu za kurs. Przesłuchiwany, jako podejrzany podczas śledztwa zaprzeczył, jakoby miał taksówkarzowi podrzynać nożem gardło. Mówił, że jedynie przyłożył mu nóż do szyi. Według niego, jak wynika z aktu oskarżenia, początkowo użył noża, by zastraszyć taksówkarza. Ten jednak zaczął się bronić, więc nóż miał służyć oskarżonemu, by złamać opór ofiary. Podczas kolejnych przesłuchań prowadzonych przez policjantów i w prokuraturze Adrian F. stwierdził, że zadając pokrzywdzonemu drugi cios nożem godził się, iż swoją ofiarę pozbawi życia.
Biegli psychiatrzy, którzy badali Adriana F. stwierdzili w wydanej opinii, że brak jest podstaw do kwestionowania jego poczytalności. Na podstawie zebranego materiału dowodowego śledczy uznali, że oskarżony dopuścił się zarzucanego mu czynu nie mając przy tym zniesionej lub ograniczonej w stopniu znacznym zdolności rozpoznawania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem.
Oskarżony był już dwukrotnie karany za drobniejsze przestępstwa. Adrianowi F. za czyn, za który będzie teraz sądzony, grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności.

(MACH)
Fot. (MACH)







Dziękujemy za przesłanie błędu