Chcą Was wytropić za obraźliwe komentarze! Mają szansę?
- Nie będę wracał do tego, co już o mnie napisali Internauci – zarzeka się wójt gminy Rytro Władysław Wnętrzak. – Ale przy każdym kolejnym komentarzu, który będzie godził w moje dobre imię lub podawał nieprawdziwe informacje, będę reagował. Jest coś takiego, jak odpowiedzialność osobista za swoje wypowiedzi. Cieszę się z tej interpretacji Naczelnego Sądu Administracyjnego, który właściwie zareagował na te przykre komentarze w internecie.
Zdarza się, że puszczą nerwy i komentarz w dosadny sposób pokazuje, co Internauta myśli o urzędnikach. Nie każdy ma jednak stalowe nerwy i adresat tych wpisów, może nie wytrzymać presji.
- Jeden z moich pracowników musiał udać się po pomoc do lekarza – mówi wójt gminy Łącko Janusz Klag. – Komentujący podsycają atmosferę i na forach robi się naprawdę gorąco, często od kłamliwych uwag pod naszym adresem. Tak nie można tego zostawić. Są jakieś granice.
Wójt zapewnia, że na takie uwagi będzie reagował. – Dodający wpisy powinni mieć świadomość, że mogą być pociągnięci do odpowiedzialności.
Zdarza się, że obrywa się nie tylko urzędnikom, ale także ich rodzinom.
- Była taka sytuacja, ale nie chcę już do tego wracać – zaznacza wójt gminy Podegrodzie Małgorzata Gromala. – Rozumiem, że jesteśmy osobami publicznymi i nie mam nic przeciwko merytorycznej krytyce naszych działań. To jest nawet wskazówka, żeby człowiek coś poprawił w swojej pracy. Jeśli mamy jednak do czynienia z wulgarnym atakiem, pomówieniem lub kłamstwem to jest to nie do przyjęcia.
Dotychczas namierzenie hejterów było często niemożliwe. Teraz stało się bardziej prawdopodobne.
"Dane osób korzystających z internetu podlegają ochronie, ale autorzy inwektyw działający na portalach nie mogą być bezkarni" – wyjaśniła Irena Kamińska, sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Właściciel portalu może jednak odmówić wskazania winowajcy złośliwych wpisów. Wtedy zainteresowany powinien zwrócić się do generalnego inspektora ochrony danych osobowych, który na drodze administracyjnej może nakazać udostępnić takie dane.
Na tym jednak sprawa się nie kończy. Osoba prowadząca portal może odwołać się od takiej decyzji do sądu uznając, że ujawnienie danych zagraża swobodzie wypowiedzi i bije w interesy blogerów.
(MC)
Źródło: własne i rp.pl
Fot. ED, JB, HSZ