Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 13 maja. Imieniny: Agnieszki, Magdaleny, Serwacego
20/07/2019 - 12:35

Kulisy pobytu Jana Pawła II w Starym Sączu. Pomógł spryt i ... [ZDJĘCIA]

W tym roku Stary Sącz i cała Sądecczyzna obchodzi 20. rocznicę wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II na starosądeckich Błoniach. To właśnie tam odprawił on mszę kanonizacyjną Błogosławionej Kingi, która stała się bez wątpienia największym wydarzeniem religijnym i duchowym na Ziemi Sądeckiej na przestrzeni kilkuset lat.

Trzy tygodnie przed wizytą Ojca Świętego w Starym Sączu 34 zespoły regionalne zebrały się w Nowym Sączu, by wziąć udział w głównej próbie. W tym dniu skwar lał się dosłownie z nieba. Hala Wyższej Szkoły Biznesu - NLU, w której miała być prowadzona próba miała pomieścić ponad półtora tysiąca osób. Plany i to w błyskawicznym tempie trzeba było, jednak zweryfikować. Upał dawał się wszystkim we znaki.

- Zaśpiewaliśmy może ze dwie zwrotki "Krakowiaka na powitanie" i pojawił się problem - opowiada Puścizna. - Niektóre osoby zaczęły mdleć. Wezwaliśmy pogotowie ratunkowe i szybko opuściliśmy halę. Zresztą akustyka była w niej fatalna. Postanowiliśmy, że próba będzie odbywała się przed halą i był to dobry krok. Potem wszystko poszło już bez problemów. Przećwiczyliśmy jednego i drugiego "Krakowiaka". Śpiewało go przynajmniej ponad 1,5 tysiąca osób. Tyle rozdaliśmy tekstów. Wystarczyło jednak spojrzeć. Ludzi było znacznie więcej.

Dyrektorowi Puściźnie utkwiło w pamięci również i to, że musiał wtedy prosić o pomoc policję. Dlaczego?

Do Nowego Sącza na tę próbę przyjechało trzydzieści autokarów. Część osób dotarła również własnymi samochodami i zwyczajnie zabrakło miejsce w pobliżu uczelni, gdzie można było bezpiecznie zaparkować.

Kolejna próba odbyła się już na ustawionej zwyżce na placu papieskim na starosądeckich Błoniach. Jak wspomina nasz rozmówca mieściło się na niej niewiele, dlatego też zdecydowano się, aby zespoły regionalne, chóry oraz orkiestry dęte (ymi e ostatnimi dyrygował ks. Władysław Pachota i sp dyrygował nimi śp. prof. Ludwik Mordarski z Limanowej) miały próbę oddzielnie. Wszystko poszło wówczas perfekcyjnie.

- W międzyczasie wpadliśmy na pomysł, aby Ojcu Świętemu zaśpiewać sto lat, ale szybko zmieniliśmy plany, w uzgodnienie z ks. biskupem Skworcem.  okazało się, że znana piwniczańska poetka Wanda Łomnicka - Dulak napisała słowa do najbardziej dziś znanych życzeń dla Jana Pawła II. Mam tu na myśli słynne "Życzymy, życzymy". Bardzo szybko przygotowałem do tych słów melodię. Wzorowałem się na śląskich "Waloszkach". Biskupowi Skworcowi bardzo się te życzenia spodobały i tak, w tym pamiętnym dniu "Życzymy, życzymy" poszło w świat.

Starosądeckiej ekipie pracującej nad organizacją występu zespołów regionalnych, chórów i orkiestr z Sądecczyzny i nie tylko, które miały uświetnić to pamiętne wydarzenie przed i po głównej mszy, przyszło się zmierzyć jeszcze z jednym problemem. Okazało się, że do ich dyspozycji zostanie oddany piąty sektor, usytuowany daleko od głównego ołtarza, w którym, niestety nie było dobrego nagłośnienia.

- Muzycy bez dobrego nagłośnienia, to jak bez ręki. Postanowiliśmy więc działać na własnymi "kanałami". Rada w radę i pomysł się szybko skrystalizował. Nagłośnienie w tym sektorze dla naszych zespołów, chórów i orkiestr załatwiliśmy tzw. "sądecką drogą", która okazała się niezwykle skuteczna. Ja, Marek Zięba i Staszek Dąbrowski złożyliśmy się, kupiliśmy m.in. pomarańcze, mandarynki i banany i poszliśmy wieczorem do fachowców, którzy odpowiadali za nagłośnienie tego sektora. Myśleliśmy, że sprawa pójdzie jakoś do przodu, ale okazało się, że niezbędny jest odpowiedni kabel.

Rada w radę i po nitce do kłębka starosądeczanie dotarli do firmy, która dysponowała takim kablem. No, ale okazało się, że nie będzie tani. Zastanawiali się więc, kto mógłby taki zakup sfinansować, ale za kilka dni było już po wszystkim. Starosądeczanie mieli kabel dosłownie za grosze.

- Mało kto wiedział, że udało się nam załatwić sprawę. Nagłośnienie było, jak sie patrzy, a na dodatek mieliśmy nagłośnienie na trzy mikrofony. 16 czerwca podczas mszy kanonizacyjnej na starosądeckich Błoniach, kiedy przed i po głównej liturgii zaśpiewaliśmy Ojcu Świętemu, kiedy zaśpiewaliśmy mu "Życzymy, życzymy", to słychać nas było na całych Błoniach. Początkowo wszyscy byli zdezorientowani. Rozglądali się dookoła, który sektor jest tak wspaniale nagłośniony. Dla wszystkich zespołów regionalnych, chórów i orkiestr dętych, które dzięki naszej determinacji udało się zebrać było to niesamowite przeżycie. A było to ponad 6 tys. osób.

W dniu  wizyty Ojca Świętego na starosądeckich Błoniach Józef Andrzej Puścizna przebywał w siedzibie Młodzieżowego Domu Kultury czekając na znamienitych gości. Był w stałym kontakcie z kolegami, którzy wówczas znajdowali się na placu. Transmitowaną mszę kanonizacyjną oglądał w telewizji.

W Młodzieżowym Domu Kultury w Starym Sączu były zakwaterowane na czas wizyty siostry zakonne, które przygotowywały Ojcu Świętemu posiłki, a także odpowiedzialne za jego ubiór.

- Przyjazd Ojca Świętego do Starego Sącza ważył się dosłownie do ostatniej chwili - opowiada Puścizna. - Wtedy papież nie czuł się dobrze. Czy dotrze do Starego Sącza miało być wiadomo rano 16 czerwca, a ja w nocy przed jego przyjazdem wiedziałem, że będziemy go na pewno gościć w Starym Sączu. Jedna z sióstr w nocy przygotowała dla Ojca Świętego ubranie.

Pomógł spryt i "załatwianie sądecką drogą"




Niewiele jednak brakowało, a część zespołów regionalnych, chórów mieszanych i parafialnych, a także strażackich i parafialnych orkiestr dętych działających między innymi na Sądecczyźnie nie zaśpiewałyby Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II podczas pamiętnej wizyty w 1999 roku w Starym Sączu.






Dziękujemy za przesłanie błędu