Andrzej Sromek: Nie możemy być zakładnikami nieudolnych polityków

Panie Andrzeju. Chwilę rozmawialiśmy przed tym wywiadem na temat nie łatwej sytuacji komunikacyjnej w regionie i ciśnie mi się na usta takie pytanie. Czy faktycznie uważa Pan, że reprezentujący Sądecczyznę politycy działali nieskutecznie?
- Ogromnym problemem dla mieszkańców Gminy Chełmiec w okolicy Wielogłów jest sytuacja na Drodze Krajowej numer 75. Nikomu nie trzeba tłumaczyć, jakie są tam korki oraz ile czasu poświęca się na pokonanie tego odcinka samochodem. Tak naprawdę już od mostu w Kurowie często ustawia się sznur samochodów. Przecież to nie jest sytuacja nowa, a kłopot regionu znany nam od wielu lat.

Dlaczego nikt dotychczas nie zadbał o to, aby pojawiło się jakieś rozwiązanie komunikacyjne, które okazałoby się pomocne? Zbudowano obwodnicę Chełmca i wręcz oczywistym wydaje się jakieś połączenie jej z drogą w Wielogłowach. To jest bardzo ważne, a można powiedzieć nawet pilne dla regionu, aby ten problem rozwiązać. Tutaj można mieć żal właśnie do polityków, do Marszałka Województwa i innych osób odpowiedzialnych za infrastrukturę drogową, że jeszcze tego nie zrobiono - 

Marszałek Województwa nie jest od leczenia wszystkich naszych bolączek…
- Zdaję sobie sprawę, że obowiązków i potrzeb w województwie jest mnóstwo. Każdy region chciałby, aby jego problem został potraktowany i rozwiązany priorytetowo. Jednak warto zauważyć, bo ta wspomniana droga jest połączeniem Nowego Sącza i okolic z dojazdem do autostrady, ze stolicą województwa Krakowem, więc ma wpływ nie tylko na Sądecczyznę. Jednak na ten Sądecczyźnie jest to najbardziej odczuwane, bo to my borykamy się z ogromnymi korkami chcąc dotrzeć z Krakowa w swoje okolice.

W takich sytuacja ważne jest porozumienie w słusznej sprawie. Inspirujmy się wzajemnie do działania, bo na przykład pan Marek Kwiatkowski, Starosta Nowosądecki pokazał, jak skutecznie zabierać środki na inwestycje i realizować duże projekty. Starosta rozwiązał te potrzeby częściowo modernizując drogę powiatową z Tęgoborzy przez Zawadkę, Chomranice, Marcinkowice do Nowego Sącza, przebudowywując trzy mosty i piętnastokilometrowy odcinek drogi powiatowej. Jest to w pewnym sensie alternatywa dojazdu do Nowego Sącza, ale nie rozwiązująca problemów miejscowości Wielogłów, Dąbrowej, Ubiadu i Wielopola.

Popatrzmy choćby na Powiatowe Centrum Sportu w Marcinkowicach. Trzeba mieć wizję na region, działać skutecznie na rzecz jego rozwoju i mieć przy tym ogromną determinację. Mi jej nie brakuję, właśnie w ten sposób widzę sposób na rozwój regiony, dlatego mam nadzieję, że kwestię również DK 75 uda się naprawić.

Wystarczy Panu determinacji w zabiegach o skuteczne rozwiązywanie problemów, z którymi na różnych płaszczyznach zmaga się gmina Chełmiec?
- Jak już wspomniałem, mam ogromne pokłady determinacji, ambicji i zaangażowania, aby działać dla dobra regionu. Stawiam przed sobą wymagające zadania, ale też wiem, że jestem w stanie im podołać. W swoim życiu prywatnym wiele razy chcąc coś osiągnąć, musiałem zakasać rękawy i ciężko, a zarazem mądrze pracować, żeby zrealizować swoje cele, a nawet marzenia. Udało mi się w młodym wieku wybudować dom, ale to wymagało ode mnie poświęcenia. Pracując na co dzień w firmie Wiśniowski, poświęcam weekendy na swoją działalność na weselach czy festynach. Chcieć, to znaczy móc i staropolskie przysłowie o tym, że wiara potrafi przenosić góry jest oczywiście prawdziwe.

Wybieram się do Rady Powiatu właśnie po to, aby pomóc mieszkańcom swojej wsi, mojej gminy i całego regionu. Prywatnie osiągnąłem sporo sukcesów i mam nadzieję, że również uda mi się z sukcesami działać na rzecz naszej małej ojczyzny.

Rozmowę prowadził Przemysław Bawołek

Materiał finansowany ze środków Komitetu Wyborczego "Silna Sądecczyzna"