Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 28 kwietnia. Imieniny: Bogny, Walerii, Witalisa
20/01/2024 - 19:30

Wybory samorządowe: Dariusz Reśko chce ratować Krynicę przed burmistrzem Rybą

- Nie miałem zamiaru kandydować. Jednak, gdy okazało się, że burmistrz Ryba niszczy Krynicę, mnóstwo ludzi zaczęło mnie namawiać bym ją ratował - mówi dr Dariusz Reśko w rozmowie z Tomaszem Kowalskim.

Dariusz Reśko

Dlaczego zdecydował się pan na kandydowanie w wyborach burmistrza Krynicy?
- Początkowo w ogóle nie miałem takiego zamiaru. W 2018 roku mieszkańcy wybrali kogoś innego, a ja zostawiłem po sobie wiele projektów do dokończenia. Wydawało się więc, że gmina może się spokojnie rozwijać. Okazało się jednak, że burmistrz Ryba niszczy Krynicę i mnóstwo ludzi zaczęło mnie namawiać bym ratował Krynicę. Ten apel trafił na podatny grunt, bo Krynica jest moją gminą i bardzo mi zależy na jej rozwoju. Po wielu rozmowach podjąłem się więc zadania przywrócenia Krynicy świetności, przywrócenia szacunku dla ludzi, naprawienia tego, co zostało zniszczone przez obecną władzę.

Na przykład czego?
- Można odwrócić takie pytanie i zapytać co właściwie jeszcze nie zostało zniszczone…

Zatem, co można jeszcze uratować?
- Jestem porażony arogancją obecnej władzy, lekceważeniem wszystkich, traktowaniem gminy jak prywatny folwark. To właśnie w pierwszej kolejności chcę naprawić. Przede wszystkim rolą burmistrza i władz samorządowych jest traktowanie mieszkańców z należytym  szacunkiem. To oni płacą podatki i pensję burmistrzowi. Służebna rola samorządu wobec mieszkańców powinna być zawsze oczywistą normą. Miasto to nie jest prywatny folwark.

Obecny burmistrz traktuje ludzi jak zbędne przedmioty, a jego decyzje podyktowane są jedynie jego widzimisię. Gdyby jeszcze był człowiekiem wybitnym, miał niespotykane zdolności, to może jego poczynania dałoby się obronić. Ale tak nie jest. Niestety, po kolei zniszczył promocję miasta, niszczy kulturę, niszczy przygotowane inwestycje, choćby ogród żywiołów, który został wykonany tak, że teraz straszy. Wyprowadził z Krynicy prestiżowe imprezy, które były pozytywnym symbolem gminy.

Brakuje odpowiedniego planowanie przestrzennego, realizowane pomysły są kuriozalne, jak choćby amfiteatr na tysiąc miejsc bez dachu, w miejscu, gdzie nie ma miejsc parkingowych. Zresztą komu będzie służył, skoro pod rządami pana Ryby nie organizuje się prawie żadnych większych imprez. Przy okazji zburzono budynek Biblioteki Publicznej, która była ulubionym miejscem Kryniczan i kuracjuszy. Najgorsze, że skutki wielu tych złych decyzji są już nieodwracalne. Natomiast odbudowa kultury, promocji, podmiotowości mieszkańców jest konieczna i na szczęście możliwa.

"Krynica źródłem kultury". Całkiem dobre hasło...
- Oferta kulturalna Krynicy jest obecnie bardzo uboga. Wystarczy porównać to, co działo się sześć, siedem lat temu z tym, co jest obecnie. Porównania nie ma żadnego. Imprezy kulturalne zostały wyrzucone z deptaku. Nie byłoby o czym mówić gdyby nie działalność uzdrowiska – zimowe wydarzenia z cyklu „Krynica źródłem kultury”.

Przedsiębiorcy są przerażeni, bo samorząd zupełnie nie wspomaga ich w przyciąganiu turystów. To, że turystyka w ogóle się rozwija, to wyłączna zasługa przedsiębiorców: rozbudowują się hotele, pensjonaty, powstają nowe wyciągi narciarskie, ale w tym nie ma żadnego udziału gminy. Trzeba też pamiętać, że to obecna władza  przyłożyła rękę do niszczenia zespołu baletowego „Miniatury”. Pamiętamy też, jak potraktowano szefa Orkiestry Zdrojowej, będącej wizytówką Krynicy.

Jak słyszeliśmy, komornik zajął konta Centrum Kultury za niezapłacone rachunki dla przedsiębiorcy, zaangażowanego w przygotowanie Festiwalu im. Jana Kiepury…
- Tu też wychodzi niechęć tej władzy do rozmów, do prób porozumienia, kompromisu w sprawie problemów placówki, która jest przecież finansowana z budżetu gminy. I to gmina ostatecznie pokrywa wszystkie niedobory. Gmina czyli podatnicy, a więc mieszkańcy Krynicy.

A jak ocenia pan realizację wyborczych obietnic przez obecnego burmistrza?
Pan Ryba obiecywał wszystkim wszystko. Czy spełnił którąś z obietnic? Pewnie naprawił jakąś drogę, może więcej, postawił latarnie, wyłożył kostką alejki w parku itp. Mnie zarzucał, że nie podejmowałem strategicznych inwestycji, a co zrobił on? Gdzie inwestycje, które mógł przez pięć lat zrealizować? Gdzie obiecywany aquapark? Zostawiłem mu przecież prawomocne pozwolenie na budowę aquaparku i zaawansowane rozmowy z inwestorem, który był zainteresowany projektem. Wszystko trafiło do „kosza”.

Oddał pieniądze pochodzące z Unii Europejskiej, które z takim trudem zdobyłem - przeznaczone na renowację Góry Parkowej. Nie podjął też unijnych pieniędzy, które przyznano w formie dotacji na realizację Łemkowskiego Parku Etnograficznego. Opowiadał, że wybuduje tor saneczkowy na Górze Parkowej, choć wiadomo było, że to niemożliwe.

Dziś na nowo słyszymy opowieści o aquaparku, ale ma go już wybudować prywatny inwestor, znany dotychczas z inwestycji deweloperskich. Ten inwestor na swoim terenie będzie budował to, co chce, a nie to, co wydaje się burmistrzowi. Ale pan Ryba wbrew woli mieszkańców buduje parking na 700 miejsc przy osiedlu Czarny Potok, rzekomo pod aquapark. Czyli buduje parking dla prywatnego inwestora? Oczywiście, niejako przy okazji musiał coś zniszczyć: tym razem zlikwiduje lodowisko, tereny zielone, rekreacyjne itp. – to, co służyło przez lata mieszkańcom.

Dziwię się, że ten pan ma czelność ponownie stawać do wyborów. Wybory w 2018  roku pan Ryba wygrał kłamiąc i opowiadając na mój temat rzeczy wstrętne i nieprawdziwe. Oczywiście podobne praktyki stosowały też związane z nim osoby, które zajmują dzisiaj eksponowane stanowiska w jednostkach gminnych czy Radzie Miejskiej. Niespecjalnie się wtedy broniłem, uznając, że takie są prawa kampanii wyborczej, choć byłem obrażany w sposób niemiłosierny i powinienem wielokrotnie skierować pozew do sądu w trybie wyborczym. Drugi raz tego błędu nie popełnię.

Co pan sądzi o przyjętym niedawno budżecie gminy?
- Nie jest to budżet specjalnie ofensywny, a po stronie wydatków niepotrzebnie zawiera choćby środki m.in. na przejęcie dworca kolejowego, choć moim zdaniem ten zrujnowany budynek dawno już powinien zostać pozyskany za symboliczną „złotówkę”. No i ogromna kwota na ten kuriozalny amfiteatr.

Wszystkie dworce doliny Popradu zostały przecież niedawno wyremontowane…
- Tak, ale dworzec w Krynicy, właśnie w związku z planami przejęcia go przez miasto, nie wszedł do tego programu. Plany pozyskania dworca były już za moich czasów, a pan Ryba deklarował, że włączy się w ten proces. Jak to się skończyło – wszyscy widzimy: przez ponad 5 lat dworzec dalej straszy i należy do PKP.

Dużym problemem na Sądecczyźnie, zwłaszcza dla miast uzdrowiskowych, jest smog. Co zrobi pan, by mieszkańcy Krynicy-Zdroju, kuracjusze i turyści mogli wreszcie oddychać czystym powietrzem?
- W Krynicy ten problem nie jest tak dotkliwy, jak w innych gminach Sądecczyzny. Natomiast przez ostatnie lata nie odnotowałem żadnych większych działań gminy dla zapobiegania smogowi. Mogło coś mi umknąć, ale na pewno nie działo się tyle, ile za mojej kadencji, gdy pozyskaliśmy z budżetu Unii Europejskiej mnóstwo pieniędzy na wymianę kotłów. Niestety, także tym, którzy wymiany dokonali, przyszło potem płacić wysokie rachunki za gaz, ale był to skutek wydarzeń zupełnie niezależnych od gminy, była to konsekwencja sytuacji międzynarodowej.

Zachęcaliśmy również mieszkańców do wymiany starych „kopciuchów” na kotły nowocześniejsze. Ważne jest też to, że Krynica-Zdrój jest zgazyfikowana i gdyby ceny gazu były niższe, na pewno proces odchodzenia od węgla przebiegałby zdecydowanie szybciej. Na pewno będę starał się go przyspieszyć, korzystając z dostępnych środków.

Oczywiście różne formy wykorzystania odnawialnych źródeł energii będą priorytetem, ale tutaj kluczową rolę będzie odgrywała polityka państwa. Natomiast gmina musi wykonać swoją pracę w tym temacie na szczeblu lokalnym.

Jak poradzi pan sobie z trwale zakorkowanym centrum miasta? Przyczynia się do tego głównie nierozwiązywalna do tej pory sprawa przejść dla pieszych w okolicy ronda przy kościele.
- Trzeba wreszcie usiąść do konstruktywnych rozmów z Zarządem Dróg Wojewódzkich, zarządcą drogi. W latach 2016-2017 rozmawialiśmy choćby o przejściach podziemnych lub kładce nad ulicą, ale w praktyce okazało się to jednak niewykonalne.

Najszybszym rozwiązaniem (może nie idealnym, ale jednak) są inteligentne światła regulujące ruch samochodów i pieszych. Mają swoje mankamenty, ale zapewniają w miarę sprawny ruch z zachowaniem bezpieczeństwa pieszych, których w tym rejonie miasta, wzdłuż sklepów, centrum handlowego, parku Dukieta, kościoła, jest bardzo wielu. Gdy dodamy na wysokości Krzyżówki inteligentne tablice informujące o wzmożonym ruchu w centrum Krynicy, część osób zmierzających choćby do Muszyny, będzie miało szansę skorzystać z objazdu.

Co jeszcze zaproponuje pan wyborcom?
- Jeśli uda mi się wybory wygrać, będę chciał wprowadzić wiele nowych rozwiązań. Nasz program jest gotowy, a powstał na bazie wielu spotkań, rozmów z mieszkańcami gminy zarówno w mieście, jak i na terenach sołeckich.

Szczegółowe propozycje zaprezentujemy już podczas kampanii wyborczej, która rozpocznie się oficjalnie za kilka tygodni. Ale już teraz mogę zapewnić, że podejmę się odtworzenia  w Krynicy hokejowej drużyny ekstraligowej. Zresztą taki plan był już w roku 2018, ale nie dane mi było go wdrożyć w życie. Wracamy więc do tego pomysłu: przeanalizowaliśmy to w gronie ekspertów, byłych zawodników, kibiców.

W tej chwili w innych klubach gra około dwudziestu utalentowanych zawodników z Krynicy, którzy u nas nie mieli możliwości grania, a mogliby powrócić, gdyby zaproponowano im rozsądne warunki. Oczywiście, aby zrealizować ten ambitny cel, potrzebna jest rzetelna współpraca burmistrza, rady miejskiej ze zintegrowanym środowiskiem hokejowym i sponsorami. Przypomnę też, że mam doświadczenie w zarządzaniu klubem sportowym. 

W latach 2005-2006 byłem wiceprezesem KTH i wtedy bez udziału gminnych pieniędzy awansowaliśmy do ekstraligi. Aby do niej powrócić, optymalnym rozwiązaniem jest powołanie spółki akcyjnej z udziałem i pod kontrolą miasta. A więc pełen profesjonalizm. Mieszkańcy Krynicy kochają hokej na lodzie i oczekują odtworzenia drużyny seniorskiej na odpowiednio wysokim poziomie  sportowym. (rozmawiał: [email protected])







Dziękujemy za przesłanie błędu