Przecież uczeni zawsze zapewniali nas, że reaktor jest całkowicie bezpieczny
Z rozdziału: Wysoka komisja
Telefon zadzwonił około godziny piątej rano 26 kwietnia, budząc najpotężniejszego człowieka w kraju, sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego, Michaiła Gorbaczowa. Przekazano mu wiadomość, że w czarnobylskiej elektrowni jądrowej doszło do wybuchu i powstał pożar, ale reaktor pozostał nienaruszony. W pierwszym odruchu Gorbaczow zapytał, jak to możliwe, że nastąpił wybuch. „Przecież uczeni zawsze zapewniali nas, kierownictwo partii, że reaktor jest całkowicie bezpieczny – wspominał. – Akademik Aleksandrow twierdził na przykład, że reaktor typu RBMK można zainstalować nawet na placu Czerwonym, ponieważ jest równie bezpieczny jak samowar”. Poza tym, że pobudka o tak wczesnej porze zdziwiła go i przypuszczalnie zdenerwowała, Gorbaczow nie okazał wówczas zbytniego zainteresowania tą sprawą. „W pierwszych godzinach, a nawet w pierwszym dniu po awarii nie zorientowano się, że reaktor wybuchł i doszło do olbrzymiej emisji promieniotwórczych substancji do atmosfery” – wspominał później. Nie było potrzeby budzić innych ani przerywać weekendu i zwoływać nadzwyczajnego posiedzenia Biura Politycznego. Gorbaczow zaaprobował stworzenie komisji państwowej, która miała zbadać przyczynę eksplozji i uporać się z jej następstwami. Było to standardową procedurą w przypadku awarii przyciągających uwagę opinii publicznej, a w początkowych sygnałach ostrzegawczych dotyczących Czarnobyla odnotowano możliwość wystąpienia czterech różnych rodzajów zagrożeń: nuklearnego, radiologicznego, pożarowego i wybuchowego (1). (...)
Serhii Plokhy, Czarnobyl. Historia nuklearnej katastrofy, tłumaczenie Marek Fedyszak, wydawnictwo Znak, 2019
Dziękujemy wydawnictwu Znak za udostępnienie cytowanych fragmentów