Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 2 maja. Imieniny: Longiny, Toli, Zygmunta
22/03/2022 - 07:40

Rekolekcje wielkopostne cz. 4: "droga zmierzała tylko w stronę krzyża"

Czwarta stacja drogi krzyżowej jest zapowiedzią pogrzebu, bo przecież droga zmierzała tylko w jedną stronę – w stronę krzyża. W tej stacji przeżywamy dramat śmierci, śmierci najbliższych… Ale kiedy Chrystus zostanie ściągnięty z krzyża i złożony do grobu, wszystkie nasze ludzkie historie też zostaną złożone do grobu. Naszą nadzieją jest to, że razem z Chrystusem te wszystkie historie zmartwychwstaną.

- Kiedy myślałem o czwartej stacji drogi krzyżowej, to przypomniałem sobie o dwóch kobietach. Jednej, którą bardzo dobrze znam i drugiej, której w ogóle nie znałem, które przeżyły dokładnie to, co Maryja na drodze krzyżowej Jezusa. To znaczy przeżyły dramat śmierci swojego dziecka. Wydaje się to nie do przeżycia. Jest takie powiedzenie, że nie ma trudniejszej sprawy dla człowieka, jak mama, która musi pochować swoje dziecko, mama na pogrzebie swojego dziecka. Czwarta stacja jest zapowiedzią tego pogrzebu, bo przecież droga zmierzała tylko w jedną stronę – w stronę krzyża – wyjaśnia ks. Michał Olszewski.

- Jedna z tych kobiet, o których mówię, to bliska mi osoba, moja ciocia, która w wyniku wypadku samochodowego straciła 21-letnią córkę, którą zabił człowiek na pasach. Kiedy patrzę na ten ogromny ból, który moja ciocia przez te lata niesie, to wiem, że jakaś część została pogrzebana w tym grobie jej córki. Jakaś część już nigdy z tego grobu się nie wydostała, czeka na zmartwychwstanie. Czeka na czternastą stację, jaką było złożenie do grobu, takie złożenie do grobu, które otwiera na zmartwychwstanie. To jest to, co w całej rozpaczy może nam dać wiara – dodaje.

- A druga kobieta, to spotkana przypadkowo osoba na jednych z rekolekcji w Stanach Zjednoczonych, która opowiadała mi o śmierci swojego syna i pytała cały czas: „dlaczego? Dlaczego mój syn?” Kiedy zapytałem o okoliczności śmierci tego chłopaka, okazało się, że w swoje osiemnaste urodziny niestety wypił alkohol, niestety był pod wpływem narkotyków, niestety wziął bez prawa jazdy samochód swojego taty i tak go rozpędził, że nie zmieścił się na zakręcie, uderzył w drzewo i zginął na tym drzewie. Było we mnie mocną sprzecznością, mocnym oporem, kiedy ona próbowała obwinić Pana Boga o to, że to Jego wina, że ta jej droga krzyżowa i spotkanie z jej synem na drodze krzyżowej było w jakiś sposób winą Pana Boga – wspomina. Ks. Michał Olszewski.

- Nie było winą i zarówno w przypadku mojej cioci, jak i w przypadku tej mamy. Obie spotkały na swojej drodze krzyżowej swoje dzieci. Jedna z powodu wyboru człowieka, który złamał przepisy, nie zatrzymał się na pasach i zabił młodą dziewczynę. A w drugiej sytuacji – wybór człowieka, który wypił, wziął narkotyki i jakby na własne życzenie doprowadził do tej drogi krzyżowej. W każdym razie obie sytuacje, choć trochę różne, ale pokazujące dramat jednej i drugiej mamy zmierzają w jednym kierunku – zmierzają na Golgotę. Zmierzają rzeczywiście do dramatu śmierci, śmierci najbliższych, ale śmierci – wierzymy głęboko – w Chrystusie – dodaje. (opr. [email protected] Fot. i Film Profeto)







Dziękujemy za przesłanie błędu