Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 6 maja. Imieniny: Beniny, Filipa, Judyty
17/04/2022 - 09:50

Pastor Jacek Orłowski: Wielkanoc w cieniu wojny. Śmierć, która niesie odrodzenie

Nie ma zmartwychwstania bez śmierci. Nie ma zwycięstwa bez porażek. Nie ma owocu jeśli ziarno nie obumrze. Nie ma niepodległości bez ceny krwi…
pastor dziekan Jacek Orłowski


Oto Wielkanoc – wielka, niezwykła tajemnica śmierci, która niesie życie. Śmierci, która pozornie jest końcem, ale okazuje się początkiem, klęski, która niesie zwycięstwo, przegranej, która okazuje się Wielką Wygraną. Czyż nie jest to niezwykłe, że właśnie tak upodobało się Bogu zbawić i uratować człowieka? Któż by przewidział, że Cieśla z Nazaretu okaże się Zbawicielem, że Jego śmierć otworzy drzwi do Ojca, że Jego poniżenie i pozorna przegrana przyniesie światu życie… 

W Wielkanoc szczególnie rozmyślamy o Jego niezwykłej śmierci. A ja rozmyślam także o tym, że często w życiu ludzi też tak właśnie jest – najpierw poświęcenie, potem ciężka praca, potem często zniechęcenie i „śmierć”, a potem dopiero odrodzenie i sukces. Tak bywa w sporcie, w biznesie, w realizacji marzeń, w osiąganiu celów. Tak bywa też w historii narodów, ale o tym za chwilę…

Pamiętam, gdy byłem młodym człowiekiem, tuż po maturze, rozpalony marzeniami wierzyłem, że zdobędę cały świat. Jak wielkim zawodem i zniechęceniem był dla mnie wtedy fakt, że z różnych względów nie mogłem od razu studiować i realizować tych marzeń. Dopiero później, po latach, gdy myślałem, że moje marzenie umarło – ono wbrew okolicznościom się odrodziło, a Bóg w swojej łasce tak pokierował moim życiem, że mogłem nie tylko skończyć seminarium teologiczne, ale też później studiować kierunek, który zawsze był moim wymarzonym. Coś wcześniej umarło, by po latach się odrodzić.

Śmierć, ta duchowa i fizyczna, ale też ta metaforyczna, jest niezwykłą tajemnicą. I ta „odradzająca życie” zdarza się także w życiu narodów. Dziś nasi sąsiedzi, Ukraińcy, przechodzą przez „śmierć”, płacąc cenę krwi za swoją wolność, niepodległość, odrębność. Dokładnie tak, jak wielokrotnie w historii mój ukochany kraj, Polska, płacił także krwią za istnienie. Ukraina dziś staje wobec największego egzaminu, przed jakim może stanąć naród.

To egzamin, który ich teraz tworzy na nowo, kształtuje, zmienia, odradza przez krew i śmierć. Po tym „egzaminie” Ukraina już nigdy nie będzie taka sama – chcę wierzyć, że będzie pewniejsza, mocniejsza, świadoma swojej tożsamości już bez żadnych wątpliwości. I choćby wróg zrównał z ziemią miasta i wioski, choćby zabijał tysiące, choćby zniechęcał bombardowaniami, to tak jak kiedyś My, Polacy, tak i Ukraina odrodzi się z pewnością. Bo nie da się zabić ducha Narodu. Nie da się usunąć z serc pragnienia niepodległości i miłości Ojczyzny. Nie da się wymazać poświęcenia tysięcy, bohaterstwa wielu, i pięknego przykładu, który daje Prezydent Zełęski. Nie da się. Ten duch ojczyźniany, ta siła Narodu odrodzi się z popiołu jeszcze mocniejsza. 

My Polacy coś o tym wiemy. Ba, wiemy zaiste wiele. Nawet 123 lata wynarodowiania, ucisku, nieistnienia na mapie, nieudanych powstań, nie było w stanie zdusić naszych niepodległościowych dążeń, marzeń o wolności, które w końcu dały nam Niepodległość. A i owszem, tak jak młoda Ukraina dziś, tak i my zaraz po odzyskaniu niepodległości musieliśmy jej bronić płacąc cenę śmierci i krwi.  I może właśnie dlatego, że wiemy jak to jest, dlatego że zapłaciliśmy tą cenę, potrafimy i chcemy stanąć obok naszych Braci Ukraińców, wspierać i pomagać z całych sił, dlatego, że prawdziwie wiemy. 

I jeszcze małe ostrzeżenie: nie wolno nam pozwolić sobie, by nasza trudna U\ukraińsko-oolska historia przesłoniła nam przyszłość. Nie wolno nam zaprzepaścić tej niezwykłej szansy, którą teraz mamy, by przełamać bariery, pozbyć się wzajemnej nieufności, przestać wiecznie rozpamiętywać przeszłość i zrozumieć, że mamy wspólną przyszłość, którą teraz możemy wspólnie zbudować. Przyszłość opartą nie na „rachunkach krzywd”, ale na wspólnej świadomości jaka jest cena za niepodległość, na współczuciu, przebaczeniu i wspólnym bólu w walce – i śmierci, która może przynieś naszym narodom wzajemne odrodzenie, choćby przez łzy. 

Śmierć Chrystusa pokazuje nam dziś znów Drogę, otwiera drzwi wieczności każdemu kto uwierzy. Jego Zmartwychwstanie daje nam Nadzieję. Tak jak ziarno, które nie przyniesie plonu, jeśli nie obumrze. Najpierw trzeba je zasiać, podlewać, poczekać w nadziei, że odwieczne Boże prawo sprawi, że wykiełkuje, urośnie i w końcu przyniesie owoc. Życzę tego sobie, Tobie drogi czytelniku, który może jesteś zniechęcony, który może już powoli przestajesz wierzyć w swoje marzenia. Nie przestawaj. 

Gdy zasiądziemy do Wielkanocnego stołu w tym roku, niech dobre myśli i modlitwy wsparcia biegną do tych, którzy dziś są w jakże tragicznej potrzebie. Niech śmierć, ale nade wszystko Zmartwychwstanie będzie Nadzieją, że tak jak Chrystus zmartwychwstał, tak mogą zmartwychwstać marzenia i narody… (pastor dziekan, Jacek Orłowski)

kwietniowy miesięcznik 'Sądeczanin"







Dziękujemy za przesłanie błędu