I znowu powiało grozą ze sklepowych półek. Znaleźli to w mleku dla niemowląt

To jakiś wysyp ostrzeżeń służb sanitarnych o toksycznych produktach, które trafiają na sklepowe półki. Niedawno można się było złapać za głowę po informacji o tym, że w sprzedawanych w Biedronkach truskawkach z Maroka wykryto obecność wirusa wywołującego wirusowe zapalenie wątroby typu A. Teraz sanepid znowu bije na alarm. Chodzi o mleko dla niemowląt.

I znowu sanitarny alarm

To jakiś wysyp złych informacji o toksycznych produktach dla dzieci. Ledwie kilka dni temu informowaliśmy o tym, że sieć Action wycofuje z obrotu zestaw do plecionek, tak zwanych filofunów.

O szczegółach można przeczytać w artykule Action z alarmistycznym komunikatem dla klientów. "Natychmiast przestań go używać i zwróć do sklepu"

Co znaleźli w mleku dla niemowląt

Teraz na alarm bije sanepid. Państwowa Inspekcja Sanitarna poinformowała o wykryciu bakterii w partii mleka dla niemowląt. Chodzi o Bebilon dla dzieci po szóstym miesiącu życia. W jednej partii mleka wykryto obecność bakterii Listeria monocytogenes. Serię produktów natychmiast zaczęto wycofywać ze sprzedaży.

Sanepid ostrzega, że spożywanie żywności zanieczyszczonej ową bakterią może prowadzić do listeriozy. To poważna choroba zakaźna, zagrażająca szczególnie kobietom w ciąży, noworodkom i ludziom starszym. W najgorszym wypadku listerioza może spowodować zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych czy sepsę. Do najczęstszych objawów należą gorączka oraz światłowstręt.

Czytaj też ZUS wysyła informacje o emeryturach. Sprawdźcie czy urząd nie popełnił błędu