To było niewiarygodne! Wszystko się nagrało. Ten filmik robi furorę w internecie [WIDEO]
Niedźwiedzi sparing na środku jezdni
Niedawno lotem błyskawicy rozniosła się wieść o wędrującym po Beskidzie Wyspowym niedźwiedziu, który wpadł w oko fotopułapki. Spotkanie z niedźwiedziem zaliczyli też turyści w okolicach Szczawnika w Beskidzie Sądeckim. I na tym nie koniec. Jakiś czas temu inny drapieżnik spacerował po osiedlu Chruślice w Nowym Sączu. Stał się gwiazdą ogólnopolskich mediów.
Teraz niesamowitą furorę robi w sieci filmik z niedźwiedzim rodzeństwem, które wdało się w bójkę na środku jezdni, czemu przyglądała się matka maluchów. Zwierzaki kompletnie się nie przejmują stojącymi samochodami i spokojnie toczą swój sparing. Kierowcy cierpliwie czekali na zakończenie tej rodzinnej awantury. Rozbawieni internauci zauważają, że niedźwiedzie rodzeństwo nie różni się niczym od ludzkiego. - Jak to w rodzeństwie, wszędzie jest tak samo - czytamy w komentarzach.
Czytaj też Chłopak spod Limanowej robi wielką karierę. Podbił serce Europy [WIDEO]
Takie słodkie maluchy...
To niejedyne filmik jaki trafił ostatnio do sieci. Słodkie maluchy pojawiły się też na szlaku wiodącym nad Morskie Oko.
Na nagraniu widać, jak turyści stoją, robiąc miejsce niedźwiadkom, żeby mogły przejść z jednej części lasu do drugiej, przecinając najpopularniejszy szlak w Tatrach.
Wygląda to uroczo? - Gratulacje dla gapiów nie zdających sobie sprawy, że wystarczy jedno piśnięcie takiego słodziaka, a do akcji wkroczy mama - gromi turystów jeden z internautów.
Czytaj też Paulina Chapko i Joel Valencia, piłkarz z Ekwadoru. Głośna miłość słynnej bliźniaczki z Nowego Sącza
Jak może zachować się spotkany na szlaku niedźwiedź?
Niedawno budzące grozę sceny rozegrały się w Dolinie Jaworzynki
Było po dwudziestej, kiedy grupa turystów schodziła z Murowańca do Kuźnic. – Nagle z jaru w Dolinie Jaworzynki wyskoczył przerażony chłopak z rękami podniesionymi do góry, bez koszulki i szeptem powiedział: niedźwiedź – relacjonowało Radio RMF.
Najpierw turyści uznali to za żart, zaraz potem było jak w horrorze. Z zarośli wynurzył się misiek. - Zaczął pochrząkiwać, później stanął na dwóch łapach i ruszył za nami. Przebiegliśmy sto metrów, myśleliśmy, że da za wygraną, potem kolejne sto metrów, a on biegł dalej – opowiadał reporterowi jeden z turystów, którzy uciekali przed drapieżnikiem.
Czytaj też Wielka sława romskiej osady w Maszkowicach. Wszystko za sprawą... Netflixa [WIDEO]