Jesteś tym co jesz i tym co… czytasz. Słodyczy więcej o 310%!
Zaskakujące wnioski nasunęły się amerykańskim naukowcom po przeczytaniu wszystkich wydań The New York Times i The London Times z ostatnich pięćdziesięciu lat.
Uczeni szukali w tych dziennikach trendów żywieniowych i liczyli słowa związane z jedzeniem, a potem porównali swoje dane z informacjami o BMI i innych wskaźnikach otyłości w Wielkiej Brytanii i USA.
Chociaż nie jest to oczywiste i wymaga skomplikowanej obróbki statystycznej, to jednak związek między opisywanym jedzeniem a otyłością istnieje. Na dodatek jest on całkiem wymierny. Zdaniem naukowców można przewidzieć, czy w ujęciu globalnym mieszkańcy danego kraju schudną, czy też może zgrubną w ciągu kolejnych trzech lat, na podstawie tego, o czym czytają obecnie.
Inaczej mówiąc, od doboru lektury w tym tygodniu może zależeć waga Polaków w 2018 r. W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat liczba artykułów o owocach i warzywach zmalała o 46 procent. Za to artykuły opisujące słone lub słodkie przekąski zyskały na popularności. Tych pierwszych jest o 417 procent więcej, słodkości zanotowały wzrost o 310 procent, a trzeba dodać, że naukowcy pominęli treści reklamowe. Skupili się wyłącznie na merytorycznych tekstach i informacjach.
Co ciekawe, to nie wzrost częstotliwości pisania o mniej zdrowych produktach jest największym problemem, a właśnie spadek występowania owoców i warzyw w publikacjach.
W 1960 roku w USA ludzie otyli stanowili 13,4 procent społeczeństwa, w 2010 r. już 33,8 procent. W Wielkiej Brytanii w 1993 r. było 15 procent otyłych, w 2010 r. już 25,4 procent. Według danych GUS, w 2009 r. ponad połowa Polaków borykała się z problemem zbyt dużej wagi. Między 1996 a 2009 rokiem polscy statystycy zanotowali wzrost liczby osób otyłych o 32 punkty procentowe.
Nowe powiedzenie jesteś tym, co czytasz, ma zatem w sobie sporo prawdy.
Oprac. (RSZ)
Źródło: Festiwal Biegowy
Chociaż nie jest to oczywiste i wymaga skomplikowanej obróbki statystycznej, to jednak związek między opisywanym jedzeniem a otyłością istnieje. Na dodatek jest on całkiem wymierny. Zdaniem naukowców można przewidzieć, czy w ujęciu globalnym mieszkańcy danego kraju schudną, czy też może zgrubną w ciągu kolejnych trzech lat, na podstawie tego, o czym czytają obecnie.
Inaczej mówiąc, od doboru lektury w tym tygodniu może zależeć waga Polaków w 2018 r. W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat liczba artykułów o owocach i warzywach zmalała o 46 procent. Za to artykuły opisujące słone lub słodkie przekąski zyskały na popularności. Tych pierwszych jest o 417 procent więcej, słodkości zanotowały wzrost o 310 procent, a trzeba dodać, że naukowcy pominęli treści reklamowe. Skupili się wyłącznie na merytorycznych tekstach i informacjach.
Co ciekawe, to nie wzrost częstotliwości pisania o mniej zdrowych produktach jest największym problemem, a właśnie spadek występowania owoców i warzyw w publikacjach.
W 1960 roku w USA ludzie otyli stanowili 13,4 procent społeczeństwa, w 2010 r. już 33,8 procent. W Wielkiej Brytanii w 1993 r. było 15 procent otyłych, w 2010 r. już 25,4 procent. Według danych GUS, w 2009 r. ponad połowa Polaków borykała się z problemem zbyt dużej wagi. Między 1996 a 2009 rokiem polscy statystycy zanotowali wzrost liczby osób otyłych o 32 punkty procentowe.
Nowe powiedzenie jesteś tym, co czytasz, ma zatem w sobie sporo prawdy.
Oprac. (RSZ)
Źródło: Festiwal Biegowy