Ten budynek rozpada się na oczach nowosądeczan. W takim stanie chluby miastu nie przynosi [ZDJĘCIA]
Popadający w ruinę duży obiekt, na razie robi przygnębiające wrażenie. Z pewnością w obecnym stanie nie jest on wizytówką miasta, zwłaszcza, że budynek jest usytuowany przy nowym rondzie pod zamkiem. Ta część miasta po wybudowaniu nowego mostu heleńskiego i wspomnianego ronda zmieniła się nie do poznania.
Przypomnijmy, że jaskółka nadziei pojawiła się w początkach ubiegłego roku. Wtedy nawet prezydent miasta Ludomir Handzel informował o planowanej renowacji budynku. Gospodarz miasta miał nadzieje, że dawny młyn, należący niegdyś do zakonu ojców Jezuitów wraz z przyległym do niego terenem zmieni się diametralnie i dołączy do innych odrestaurowanych zabytkowych obiektów w mieście.
Przypomnijmy, że stary jezuicki młyn nie jest własnością miasta. Znajduje się w rękach spółki, która została powołana, aby przywrócić temu obiektowi dawną świetność.
Niestety, jak dotąd na terenie dawnego młyna jezuickiego nic się nie dzieje. Nie można wykluczyć, że potencjalny inwestor, który zamierza odrestaurować to miejsce nadal czyni starania o wszelkie niezbędne pozwolenia i zgody na realizację zamierzenia. A ono nie będzie małe.
Czas jednak ucieka, a stary, zabytkowy młyn jezuicki, który działał w Nowym Sączu od 1834 roku (data znajduje się na frontowej ścianie głównego budynku) z każdym miesiącem popada w ruinę. Rozpada się dosłownie na oczach mieszkańców miasta.
Ponad rok temu właściciel tego obiektu pokrył młyn nowym blaszanym dachem. Było to konieczne, ponieważ stary dach przeciekał jak przysłowiowe sito.
Jeszcze całkiem niedawno cała była przybudówka, którą ktoś kiedyś dobudował do budynku starego młyna. Teraz ona się rozpada, w sensie dosłownym. Część tej dobudówki rozsypała się.
Mieszkańcy Nowego Sącza nadal mają nadzieję, że rozpadający się młyn jezuicki przejdzie tak wyczekiwaną rewitalizację, a z terenu otaczającego ten obiekt zniknie mnóstwo parkujących tam tirów.
[email protected], fot. IM.