Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 6 maja. Imieniny: Beniny, Filipa, Judyty
14/07/2021 - 16:10

Patriotyzm był dla nich po prostu jedną z wielu ważnych wartości

"Podobała się sobie jako Polka i polskie cechy lubiła u innych najbardziej. Przede wszystkim ceniła sobie odwagę, fantazję i idealizm."

LATO

Zofia nie urodziła się w Polsce. Nie mogła, bo taki kraj nie istniał wówczas na mapie świata. Jej nieurodzeni w Polsce rodzice, podobnie jak ich rodzice, dali jej jednak polskie wychowanie, budujące silną polską tożsamość. Należy w tym miejscu z całą stanowczością zaznaczyć, że nie była to indoktrynacja, lecz zwykłe wychowanie, bo rodzice Zosi nie byli aktywistami ani w domu, ani poza nim. Patriotyzm był dla nich po prostu jedną z wielu ważnych wartości, których córce nie musieli tłumaczyć, więc nawet nie próbowali. Trudno byłoby zresztą wyjaśnić dziecku w rozmowie tęsknotę za ojczyzną, której to tęsknoty się nawet nie doświadczyło. Mała Zosia, podobnie jak kiedyś jej rodzice, chłonęła więc tęsknotę przekazywaną z pokolenia na pokolenie między wierszami; pomiędzy opuszczeniem ramion a wymianą znaczących spojrzeń. Bystrej dziewczynie nietrudno było wyłapać treść tych niemych opowieści dorosłych.

Mimowolna edukacja patriotyczna odbywała się w wielu polskich domach. W ten naturalny sposób podtrzymywała się między Polakami świadomość, że kiedyś istniał kraj tworzony przez ludzi takich jak oni; mówiących tym samym językiem, należących do tego samego Kościoła i wyznających podobne wartości. Poczucie jedności, niekiedy idealizowane, częściowo znosiło ciężar życia pod zaborami nie tylko ze względu na wzajemne wsparcie i bliskość sąsiedzkich relacji – stanowiło fundament mitu ziemi obiecanej, nadziei na lepsze czasy.

W wypadku Zofii polskość była idealnym gruntem do rozkwitu dumy i werwy stanowiących jej wrodzony rezerwuar osobowościowy, a niespełnienie tej polskości jeszcze bardziej skupiało jej myśli na kwestii mentalności narodowej. Podobała się sobie jako Polka i polskie cechy lubiła u innych najbardziej. Przede wszystkim ceniła sobie odwagę, fantazję i idealizm. Nic więc dziwnego, że w Michale zakochała się od razu.

Wojna dobiegła końca i można było odetchnąć z ulgą. Świadomość zakończenia wielkiego europejskiego konfliktu i odzyskania ojczyzny pozwalała napawać się szczęściem upragnionej wolności. Zofia, idąc do seminarium nauczycielskiego w Krzemieńcu, szła po wiedzę. Oprócz tego nieoczekiwanie znalazła tam miłość i gdy w roku 1929 opuszczała mury szkoły, opuszczała je jako świeżo upieczona nauczycielka i mężatka. Z Michałem tworzyli jedną z tych par, które już na samym początku odnajdują w sobie tę najważniejszą i głęboką zgodność charakterów, (…)

Małgorzata Witko, Wyrka. Utracony wołyński raj, Znak Horyzont, Kraków 2021
Dziękujemy wydawnictwu Znak Horyzont za udostępnienie cytowanych fragmentów







Dziękujemy za przesłanie błędu