Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 20 maja. Imieniny: Bazylego, Bernardyna, Krystyny
04/07/2014 - 17:46

Nowy Sącz: Sąd uniewinnił policjanta. Będzie apelacja?

W Sądzie Rejonowym w Nowym Sączu zapadł dzisiaj (4 lipca) wyrok w sprawie Artura S. byłego komendanta Komisariatu Policji w Krościenku, który w lipcu 2011 roku potrącił kierowanym przez siebie samochodem Renault Megane 9-letniego Wojtka. Do wypadku doszło w Piątkowej. Dziecko zmarło w tym samym dniu po przewiezieniu do szpitala. Sąd uniewinnił policjanta od stawianego przez rodzinę chłopca zarzutu. Wyrok jest nieprawomocny.
Tragedia wydarzyła się przed trzema laty na „krajówce”. Dziewięcioletni wówczas Wojtek wracał do domu z 12-letnią siostrą i kuzynami od babci. Szedł wraz z innymi poboczem. Wtedy został potrącony przez samochód Renault Megane kierowany przez Artura S., byłego już komendanta Komisariatu Policji w Krościenku. Wojtek trafił z poważnymi obrażeniami ciała do sądeckiego szpitala. Mimo wysiłków lekarzy życia dziecka nie udało się uratować.

Prokuratura Rejonowa w Nowym Sączu prowadziła śledztwo w tej sprawie i dwukrotnie umorzyła je w grudniu 2011 i w czerwcu 2012 roku, gdyż nie znalazła podstaw do przedstawienia zarzutów funkcjonariuszowi. Prokuratura przyjęła, opierając się na opiniach biegłych, że - jak czytamy w prywatnym akcie oskarżenia - „bezpośrednią i jedyną przyczyną wypadku było nieprawidłowe i nierozważne postępowanie małoletniego pieszego”. Z aktu oskarżenia wynikało także, że biegli stwierdzili, iż kierujący pojazdem prowadził samochód prawidłowo i zareagował prawidłowo na zaistniałą sytuację drogową, nie mając możliwości uniknięcia potrącenia pieszego.

Przypomnijmy, że prokuratura zasięgała opinii dwóch biegłych, z których wynikało, że kierowca, czyli wspomniany policjant nie ponosi winy za ten wypadek. W związku z tym pokrzywdzeni, za pośrednictwem swojego pełnomocnika, wystąpili do sądu z prywatnym aktem oskarżenia przeciwko policjantowi.

Rodzina chłopca zarzuciła funkcjonariuszowi popełnienie przestępstwa z art. 177 par. 2 KK, to jest o nieumyślne naruszenie zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym i spowodowanie nieumyślnego wypadku, którego następstwem jest śmierć innej osoby albo ciężki uszczerbek na jej zdrowiu.

Artur S. nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. O sprawie pisaliśmy wielokrotnie – czytaj m.in.: Proces policjanta. Obrońca wnioskuje o uniewinnienie.

Sądowy proces ruszył w marcu ubiegłego roku. Dzisiaj (4 lipca) zapadł w tej sprawie wyrok.
Na ogłoszeniu wyroku nie było oskarżonego Artura S. Na sądowe rozstrzygnięcie czekała z niecierpliwością Katarzyna B., matka chłopca.

Sąd uniewinnił Artura S. od zarzucanego mu aktem oskarżenia czynu, a kosztami postępowania obciążył Skarb Państwa. Sąd uzasadniając wyrok stwierdził, że w przedmiotowej sprawie doszło do tragicznego zdarzenia, w wyniku którego zginęło dziecko i ten fakt jest kwestią bezsporną.

- Rolą sądu była ocena, czy do tego zdarzenia doszło w wyniku czynu przestępnego to znaczy, czy kierujący pojazdem popełnił przestępstwo – mówił sędzia Sebastian Jagoda.
Aby przypisać oskarżonemu to, o co był obwinionym należało wyszczególnić trzy niezbędne elementy, które musiałyby zaistnieć – zaznaczył sędzia.

- Pierwszym jest skutek, który w tej sprawie, bez wątpienia, zaistniał. Jest nim tragiczna śmierć pokrzywdzonego. Drugim elementem jest naruszenie reguł ostrożności przez kierującego. W tej sprawie uwagę sądu, jak też wcześniej organów postępowania przygotowawczego szczególnie budziła prędkość z jaką poruszał się oskarżony. Trzecim elementem jest wystąpienie związku przyczynowo-skutkowego.

Sędzia zaznaczył, że muszą zaistnieć te trzy wymienione przez niego elementy, aby mówić o odpowiedzialności karnej danej osoby. Sąd opierając się na zgromadzonym w tej sprawie materiale dowodowym ustalił, że prędkość samochodu Renault Megane, którym kierował oskarżony policjant wynosiła 78 km/h.

- Nasuwa się pytanie: czy ta prędkość przyczyniła się do zaistnienia tego wypadku? – uzasadniał sędzia. – Wszystko zależy od tego, jaka była w tych warunkach prędkość bezpieczna i czy kierujący miał podstawy do zachowania tej prędkości. Ustalenia jakie sąd poczynił, w oparciu o protokół oględzin i opinię biegłego, wskazują, że wtargnięcie pieszego na jezdnię miało miejsce 11 metrów bezpośrednio przed samochodem, co dawało czas reakcji wynoszący pół sekundy.

Jak wyliczył biegły, co dzisiaj podkreślił sędzia, w tej konkretnej sytuacji oskarżony policjant mógł uniknąć wypadku, gdyby jechał z prędkością 26 km/h.
- Trzeba się zastanowić, czy w tych konkretnych warunkach istniały przesłanki, aby kierujący jechał z taką prędkością?. Zdaniem sądu zgromadzony materiał dowodowy w tej sprawie nie wykazuje takich przesłanek – kontynuował sędzia Jagoda. – Wtargnięcie (dziecka – przyp. red.) było czymś nagłym.

Sędzia nawiązał w uzasadnieniu do kwestii, która również przewijała się podczas postępowania sądowego, a mianowicie samochodu, który jechał przed autem oskarżonego. Zgromadzony w tej sprawie materiał dowodowy nie dostarczył żadnych dowodów świadczących, o tym, by tamten kierowca podejmował jakikolwiek manewr, który mógł wzbudzić czujność jadącego za nim oskarżonego.

- Zdaniem sądu nie ma żadnych podstaw ku temu, by móc przypisać jakieś zaniedbanie w tym zakresie oskarżonemu, iż nie zachował szczególnej ostrożności. Sąd uważa, że nie zaistniał tutaj związek przyczynowo-skutkowy między wspomnianymi już trzema elementami. Sąd nie znalazł podstaw do przypisania winy oskarżonemu. W związku z tym uniewinnił obwinionego od zarzucanego mu czynu.

Sąd uznał, iż opinia biegłego jest rzetelna, spójna, logiczna i konsekwentna. Wyrok w tej sprawie nie jest prawomocny.
Katarzyna B., matka chłopca po ogłoszeniu wyroku i wyjściu z sali rozpraw nie kryła zdenerwowania. Nie chciała komentować sentencji rozstrzygnięcia sądowego.

- Wyrok zapadł – powiedział naszemu portalowi mec. dr Waldemar Ziętek, pełnomocnik rodziny zmarłego chłopca. – Będziemy składać wniosek o pisemne jego uzasadnienie. Rozważymy wniesienie apelacji.

(MACH)
Fot. (MACH)







Dziękujemy za przesłanie błędu