Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 29 kwietnia. Imieniny: Hugona, Piotra, Roberty
19/10/2023 - 21:30

Kryzys sądeckiego PiS-u. Wnioski z utraty dwóch mandatów

Wybory parlamentarne roku 2023 przeszły już do historii. Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła oficjalne wyniki, nowo wybrani posłowie wypili szampana, a obserwatorzy i analitycy mają pewnie teraz pełne ręce roboty, aby opisać to, co się wydarzyło. Najpierw więc trzeba przyjrzeć się statystyce.

W głosowaniu wzięło udział 427 tys. uprawnionych, podczas gdy cztery lata temu było to "zaledwie" 370 tys. uprawnionych. Mamy zatem wzrost o ponad 50 tys., co jest niewątpliwie sporym zaskoczeniem w okręgu, w którym zawsze do tej pory frekwencja i tak była wysoka.

W wyborach wystartowało łącznie 133 kandydatów, którzy starowali z siedmiu list wyborczych, w odróżnieniu do wyborów z roku 2019 roku, kiedy to swoje listy zrejestrowało w naszym okręgu wyborczym pięć komitetów, a w wyborach startowało łącznie 99 kandydatów. Wyższa frekwencja, jak zatem z tego widać, jest w sporej mierze konsekwencją znacznie większej liczby zgłoszonych przez komitety wyborcze kandydatów.

Dodatkowe dwie listy i 38 kandydatów zrobiły swoje, a nazwiska takie jak Rafał Piech z listy Polska jest Jedna (13 tys. głosów) i Małgorzata Gromala z listy Bezpartyjnych Samorządowców (prawie 2,5 tys. głosów) istotnie wpłynęły na ostateczny rezultat wyborczego wyścigu.

Trzy z czterech najważniejszych komitetów wyborczych zanotowały spory wzrost oddanych głosów:

  • Koalicja Obywatelska z 51 tys. do prawie 69 tys. (prawie 30 proc. więcej )
  • PSL wraz z nieobecną wcześniej Polską2050 z 27 tys. do prawie 49 tys. (ponad 70 proc. więcej ),
  • Konfederacja z 25 tys. do ponad 37 tys. (prawie 50 proc. więcej )
  • Prawo i Sprawiedliwość natomiast, jako jedyny z dużych komitetów wyborczych, zanotowało spadek liczby oddanych głosów z 243 tys. do poziomu 229 tysięcy.

Mandaty poselskie zdobyły cztery komitety wyborcze:

  • Prawo i Sprawiedliwość - 6 ,co oznacza utratę dwóch mandatów w stosunku do liczby mandatów zdobytych w roku 2019 (i to jest największa niespodzianka tegorocznych wyborów)
  • Koalicja Obywatelska - 2 ,co oznacza powiększenie stanu posiadania Koalicji Obywatelskiej o jeden mandat
  • PSL i Ruch Szymona Hołowni  - 1, co oznacza utrzymanie dotychczasowego stanu posiadania PSL-u
  • Konfederacja - 1 mandat, co oznacza, że po raz pierwszy z naszego okręgu wyborczego konfederaci będą mieli swojego reprezentanta w parlamencie.

Aby udzielić pełnej odpowiedzi na pytanie co zadecydowało o takim, a nie innym wyniku wyborów, warto jeszcze spojrzeć na wyniki poszczególnych kandydatów na posłów.

Na liście Prawa i Sprawiedliwości najwięcej głosów uzyskał poseł Arkadiusz Mularczk (62,7 tys.) Choć wobec 2019 roku to spadek, i tak liczba robi ogromne wrażenie (mówi się nawet o fenomenie tego posła). Jednak to aż 10 tysięcy mniej niż w poprzednich wyborach, co w połączeniu ze słabym wynikiem poseł Anny Paluch, która uzyskała 14 tys. głosów, zamiast prawie 21 tysięcy cztery lata temu, oraz nieznacznie słabszymi wynikami poseł Barbary Bartuś (prawie dwa tysiące głosów mniej) i posła Edwarda Siarki (również prawie dwa tysiące głosów mniej), a także brakiem na liście takich posłów jak Wiesław Janczyk i Jan Duda, przyniosło tak słaby wynik Prawa i Sprawiedliwości

Strach pomyśleć, co by się wydarzyło w Prawie i Sprawiedliwości, gdyby w naszym okręgu wyborczym na liście kandydatów tej partii zabrakło marszałka Ryszarda Terleckiego, który otrzymał niemal 30 tys. głosów. Na nic zdałby się lepsze wyniki posła Patryka Wichra i ministra Andrzej Gut-Mostowego; pewnie bylibyśmy świadkami jeszcze większej sensacji i utraty przez Prawo i Sprawiedliwość kolejnego mandatu .

 Weronika Smarduch, ku zaskoczeniu bardzo wielu obserwatorów, poradziła sobie znacznie lepiej niż jej bardziej rozpoznawalna koleżanka - Jagna Marczułajtis, zdobywając 27 tys. głosów. Na koalicyjnej liście PSL i Polski 2050 Szymona Hołowni wrażenie robi wynik poseł Urszuli Nowogórskiej, która uzyskała ponad 24 tys. głosów - to jest prawie sto procent więcej niż w poprzednich wyborach, kiedy miała ich niespełna 11,5 tys. Natomiast Ryszard Wilk otrzymał ponad 19 tys. głosów.

Czas na wnioski:

  1. Niekwestionowanym zwycięzcą wyborów w naszym okręgu wyborczym jest Prawo i Sprawiedliwość, co nie zmienia jednak faktu, że szeroko rozumiana opozycja zyskiwała głosy wyborców, niekiedy nawet w spektakularnym stylu np. Urszula Nowogórska z Trzeciej Drogi czy Weronika Smarduch z Koalicji Obywatelskiej, a Prawo i Sprawiedliwość je traciło, czego symbolem jest z kolei utrata ponad 7 tys. głosów w Nowym Sączu i powiecie nowosądeckim przez Arkadiusza Mularczyka (w roku 2019 było to 40,5 tys. głosów a obecnie tylko 33 tys), posła reprezentującego nasz region od roku 2005 roku. Nie zmienią tego żadne tłumaczenia, że miejsce było inne.
     
  2. Sprawnie funkcjonująca machina wyborcza Prawa i Sprawiedliwości przestała działać. Pełnomocnik Okręgowy partii, senator Wiktor Durlak, został co prawda powołany, i może nawet powołał w niektórych gminach swoich pełnomocników, ale widoczny gołym okiem był brak koordynacji działań kandydatów na posłów. Wrażenie takie odnosiło się zwłaszcza wtedy, kiedy przyglądaliśmy się ich aktywności. Brak było nawet namiastki konwencji wyborczej, na której można było przedstawić program wyborczy tego ugrupowania w naszym okręgu i jego kandydatów. Spotkanie na sądeckim Rynku na zakończenie kampanii niespełna trzydziestu ludzi było tylko dopełnieniem obrazu smuty.
     
  3. Brak było mniej lub bardziej otwartych spotkań z wyborcami, a politycy, z wyjątkiem marszałka Ryszarda Terleckiego, unikali jak ognia tego rodzaju aktywności. Animozje wewnątrz tego ugrupowania doprowadziły do sytuacji, w której mieliśmy do czynienia z kampaniami poszczególnych kandydatów, a nie kampanią jednej partii politycznej.
     
  4. Wydaje się w tym kontekście, że albo struktury organizacyjne Prawa i Sprawiedliwości nie istnieją, albo rozmyślnie nie angażowano ich w kampanię wyborczą.
     
  5. Wielkim nieobecnym tej kampanii na Sądecczyźnie był marszałek Województwa Małopolskiego Witold Kozłowski .Jak to się stało, że polityk ten nie wsparł Prawa i Sprawiedliwości w walce wyborczej trudno pojąć. Może, jak ćwierkają wróbelki, nie podobał mu się lider listy, którym był marszałek Ryszard Terlecki i dlatego uznał, że to nie jego kampania i nie będzie się w nią angażował. A może, po prostu, nie miał się czym pochwalić jako urzędujący marszałek, który bardziej dba o interes Podhala niż Sądecczyzny.
     
  6. Zdumiewający, jak na możliwości kandydata na posła, rozmach kampanii posła Patryka Wichra (najhojniej obdarowanego posła w historii Sejmu III Rzeczpospolitej - przypomina mi się prawie dwa miliony złotych darowizny o której pisał "Sądeczanin") okazał się skuteczny, bo poseł ponownie jest posłem, ale jestem pewien, że wielu wyborców odwróciło się przez to od Prawa i Sprawiedliwości uznając, że na kampanię tą wydano zbyt wiele środków jak na możliwości tak młodego parlamentarzysty.
     
  7. Pomimo wysokiej frekwencji, widoczny był brak zaangażowania  organizacji innych niż partie polityczne. Nie formułowano żadnych postulatów, nie zbierano podpisów w konkretnych sprawach, nie dyskutowano o wielkich problemach naszego regionu. Nawet opozycja nie potrafiła wyartykułować zaniechania dotychczasowych przedstawicieli partii rządzącej zasiadających w Sejmie choćby w sprawie sądeczanki.
     
  8. Pojawienie się listy Polska Jest Jedna i jej ostateczny wynik może też świadczyć, że wybory w najbardziej prawicowym okręgu wyborczym w Polsce były przez przeciwników Prawa i Sprawiedliwości dobrze przygotowane z myślą o jak największym osłabieniu tej partii.
     
  9. W kampanii widoczne było, że kandydaci na posłów drukowali mało ulotek i materiałów informacyjnych, a dominowały produkowane przez nich wszechobecne banery. Kampania przeniosła się do mediów społecznościowych, a Kościół przestał w niej odgrywać jakąkolwiek rolę. (Andrzej Marcinkowicki) Fot. Sądeczanin.info







Dziękujemy za przesłanie błędu