Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 19 maja. Imieniny: Celestyny, Iwony, Piotra
29/06/2023 - 15:40

Trzeba wiedzieć, co w trawie piszczy

Edyta Świętek po raz kolejny snuje epicką opowieść mocno osadzoną w realiach minionych lat. Dzięki tej nastrojowej i pełnej sentymentów powieści odbędziecie wyjątkową podróż w czasie.

fragment rozdziału 5.
Nie ma jak w domu

Krynica

[...] Z chwilą gdy zmarli rodzice, poczuł się głową rodziny. Doskonale pamiętał moment, gdy tuż po pogrzebie dziadek Ksawery ujął go za ramiona, spojrzał mu głęboko w oczy i oznajmił, że teraz powinien najmocniej w świecie kochać siostrzyczkę, ponieważ nie ma nikogo, kto byłby dla niego bliższą osobą. Chłopiec wziął sobie do serca jego słowa, ale oczywiście zinterpretował je na własny sposób. Cała miłość polegała na tym, że nie pozwalał, by inni koledzy ciągnęli Teodozję za warkocze. Jemu było wolno, a i owszem, wszak to była jego siostra. Często zabierał jej kredki lub kartki do rysunków. Albo korzystał z chwili nieuwagi i zjadał jej deser. A ponieważ była od niego starsza, zwykle podchodziła do tego z wyrozumiałością. Nie uderzała w bek, tak jak robiłyby inne dziewczyny.

Musiał oddać sprawiedliwość siostrze: jak na dziewuchę była w porządku. Nie skarżyła na niego do ciotki i dziadków lub panny Apolonii. Wręcz kryła go przed nimi, ilekroć coś przeskrobał. Niekiedy litościwie pomagała mu w odrobieniu lekcji. Panna Apolonia miała bowiem taki brzydki zwyczaj, że po zakończonych zajęciach zadawała im kilka przykładów z rachunków do odrobienia samodzielnie. Cóż mógł na to poradzić, że nie miał do nich głowy?

Sam dziadek Ksawery powiedział kiedyś, że ich ojciec był wyjątkowo słaby w tej dziedzinie i potrafił się pomylić nawet w banalnych obliczeniach. Staś miał więc niechęć do wszelkiego rodzaju działań matematycznych po ojcu. Zresztą na cóż mu rachunki? Buchalterem nie zamierzał zostawać. Jeszcze nie wiedział, co będzie robił w przyszłości. Miał mnóstwo czasu, by o tym decydować. Z perspektywy dziewięciu lat nie podejmuje się tak ważkich decyzji, choć dziadek twierdził, że wypadałoby, aby miał jakieś zainteresowania. No i miał – rzecz jasna płatanie figli.

Podeszli właśnie pod parkan okalający teren przy ulicy Pułaskiego 6.

– Stój na czatach i patrz, czy ktoś nie nadchodzi – rozkazał siostrze. – A ja sprawdzę, czy rzeczywiście opalają się tam niekompletnie ubrane kobiety. Bo może, jak byliśmy w Krakowie, coś się zmieniło. Może w tym sezonie zakład nie ruszył.

– A tobie ta wiedza oczywiście jest niezbędna do życia – zakpiła siostrzyczka.

– No ba! Trzeba wiedzieć, co w trawie piszczy. Ciotka Aurelia mówi, że Krynica to nasz dom. Cała Krynica – zaakcentował – a nie tylko willa Pod Lipami. A skoro tak mówi, to znaczy, że tak jest. Dziadek natomiast wciąż powtarza, że swojego trzeba pilnować, bo pańskie oko konia tuczy.

– Tak, oczywiście! A ty zamierzasz tuczyć panie, które się tam wylegują!

Teodozja, jak nikt inny, zawsze potrafiła mu wbić szpilkę. Podobno tę cechę charakteru odziedziczyła po matce. To wiedzieli od ciotki Klary, bowiem ani ciotka Aurelia, ani babka nigdy nie wypowiadały się krytycznie pod adresem nieżyjących. W gruncie rzeczy rodzeństwo było zadowolone, że pod jakimiś względami przypomina swych zmarłych rodziców. A że te cechy niekoniecznie były pozytywne? Cóż mogli na to poradzić? Jakby na pocieszenie, Felicyta powtarzała, że Teosia urodę odziedziczyła po mamusi, a Staś jest równie sprytny jak tatuś.

– Stasiu, lepiej wracajmy, bo  znowu będzie draka!  – ostrzegła go Teodozja.

– Nie gadaj, tylko pilnuj – fuknął chłopiec, a potem przyłożył oko do dziurki po sęku.

Pechowo wybrał otworek, ponieważ niewiele przez niego było widać. Przesunął się więc parę kroków w bok. Dostrzegł pole do tenisa i dwie panie wymachujące zawzięcie rakietami. Tenis był całkiem fajnym sportem, Staś też w niego grywał. Ale śledzenie cudzego pojedynku nie było interesujące.

– Chodźmy już – ponaglała go siostra.

– Jeszcze moment! – odparł i podreptał znacznie dalej.  [...]

Edyta Świętek, Fantazje niewinnych lat, wydawnictwo MANDO 2023







Dziękujemy za przesłanie błędu