Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 14 maja. Imieniny: Bonifacego, Julity, Macieja
10/02/2017 - 09:40

Kapitan Stefan Kulig - Żołnierz Niezłomny

Jacek Turek, sołtys Znamirowic, zadebiutował przed czterema laty broszurą o Janie Stachu, twórcy największego kamiennego mostu w Polsce, który przez kilkadziesiąt lat, mozolnie, dzień po dniu budował przeprawę nad przepaścią do swojej zagrody nad Jeziorem Rożnowskim.

Most Stacha to dzisiaj wielka atrakcja turystyczna Znamirowic, do czego przyczyniła się książeczka pierwszej osoby we wsi.  

Zachęcony powodzeniem pierwszej pracy, Jacek Turek zajął się następną nietuzinkową postacią, związaną ze Znamirowicami. Napisał skromną lecz ciekawą książeczkę o kapitanie Stefanie Kuligu, jednym z ostatnich żyjących Żołnierzy Wyklętych na Sądecczyźnie, którego biografią można by obdzielić kilku osób a każda z nich miałaby prawo powiedzieć, że miała ciekawe życie.
Stefan Kulig (ur. 1926) był ofiara dwóch totalitaryzmów: faszystowskiego i komunistycznego. W życiu zaznał wiele cierpienia i upokorzeń, dopiero na starość doczekał się uznania, wyrażających się m.in. licznymi odznaczeniami, którymi uhonorowała go Wolna Polska.        

W kolejnych rozdziałach autor opisuje młodość swojego bohatera w rodzinnych Obłazach  Ryterskich, udział w akcji kurierskiej ZWZ-AK, następnie aresztowanie przez Gestapo w Boże Narodzeni 1942 roku, tortury i gehennę w obozach niemieckich m.in. KL Auschwitz,  z których niewielu wyszło z życiem.
Jemu się udało, niestety tzw. wyzwolenie szybko zamieniło się w nowe zniewolenie, swastykę zastąpił sierp i młot. Niepogodzony z nową rzeczywistością Stefan Kulig przystał do PPAN, antykomunistycznej partyzantki działającej w Beskidzie Sądeckim, której kapelanem był ks. Władysław Gurgacz  SJ. Aresztowany w 1948 roku przez UB, przeszedł nieludzkie śledztwo, zakończone wyrokiem skazującym na 5 lat więzienie. Karę odbywał w Potulicach i Strzelcach Opolskich, gdzie zmuszany był do niewolniczej pracy.  

Po odzyskaniu wolności założył rodzinę, zatrudnił się w składnicy drewna, ale życie nadal nie szczędziło mu ciosów. W maju 1952 roku, po wypadku na motocyklu trafił do… kostnicy. Uratował go lekarz, który nazajutrz przyszedł wypisać akt zgonu. „To było jak zmartwychwstanie, Bóg dał mi do zrozumienia, że muszę żyć” – cytuje autor swojego bohatera. Potem było już lepiej, choć   UB, a następnie SB miały na niego oko do końca PRL.

Pomimo wszystkich przeżyć Stefan Kulig pozostał człowiekiem wielkiej wiary w Boga i człowieka, gorącym patriotą. Spotyka się z młodzieżą, której opowiada, jak należy żyć, a kiedy trzeba cierpieć dla Polski.   

„W swoim życiu mamy bohaterów, na których niejednokrotnie wzorujemy swoje postępowanie. Bardzo często są to bohaterowie fikcyjni, wykreowani przez aktorów filmowych. Choć wiemy o tym, że są nieprawdziwi, chcemy za wszelką cen im dorównać. Przez takie wyimaginowane pragnienie nie zauważamy prawdziwych bohaterów żyjących wśród nas, których historia życia w stu procentach nadaje się do naśladowania” – napisał autor we wstępie do książki, którą wzbogacił zdjęciami Stefana Kuliga oraz dokumentami m.in. kopią wyroku Wojskowego Sądu Rejonowego w Krakowi z  23 grudnia 1948 roku. 

Promocja książki miała miejsce w zeszłym roku w Szkole Podstawowej w Znamirowicach.  Młodzież z zapartym tchem słuchała opowieści starszego pana w mundurze oficera WP , a potem zgotowała swojemu gościowi owację na stojąco. Właśnie społeczność tej szkoły zgłosiła pracę Jacka Turka do Nagrody im. Ks. Prof. Bolesława Kumora w obu kategoriach „książka o Sądecczyźnie” i „sądecki autor” .
Niewielką publikację (57 stron) sołtys Znamirowic wydał własnym sumptem przy pomocy zaprzyjaźnionych firm.   
**
Jacek Stach, Kapitan Stefan Kulig, Wydawnictwo Poligraf, 2016.   
(HSZ)   
 









Dziękujemy za przesłanie błędu